Polka pojechała nawet na zawody do odległego Rybińska. Tuż przed igrzyskami. Ten start odpuściły prawie wszystkie najgroźniejsze rywalki. Wcześniej dużo sił włożyła w start na turnieju Tour de Ski. Opłaciło się, bo Kowalczyk wygrała tam w wielkim stylu dwa wyścigi i ostatecznie zdominowała cały turniej.
Ale Charlotte Kalla, najlepsza w Vancouver na 10 km, a także Marit Bjoergen, która była najlepsza w sprincie i biegu łączonym - w Tour de Ski nie startowały.
Kalla zresztą bardzo odpuściła. Całkowicie zrezygnowała z udziału w Tour de Ski i często nie zjawiała się także na zawodach Pucharu Świata. Podkreślała, że chce w spokoju skupić się na treningach, a do wszystkich startów podchodzi jak do sprawdzianów. Jedną różnicą jest to, że Szwedka jest specjalistką od dystansu 10 km techniką dowolną. Justyna Kowalczyk właśnie tę konkurencję najmniej lubi.
Kalla wystartowała w tym sezonie w 7 biegach w Pucharze Świata. Bjoergen też w siedmiu, ale przed igrzyskami ostatni raz stanęła na starcie w w estońskim Otepaa.
Polka wystartowała w tym sezonie w 15 biegach Pucharu Świata. Łącznie start w biegu łączonym był jej 37. startem w sezonie.
Polka ma jeszcze jedną szansę na złoty medal w sobotę 27 lutego pobiegnie na 30 km stylem klasycznym. Na tym dystansie, podobnie, jak na 15 km w biegu łączonym, jest aktualną mistrzynią świata.
Justyna Kowalczyk ? z brązowym medalem w Vancouver 2010