Kowalczyk, która nigdy nie słynęła z mocnego rozpoczynania zmagań w Pucharze Świata, w Kuusamo wypadła bardzo dobrze. Oczywiście nie spisała się tak znakomicie jak przed rokiem, gdy wyjątkowo wygrała dwa pierwsze starty w kalendarzu (sprint "klasykiem" i bieg na 5 km tą techniką). Ale też do tamtego sezonu szykowała się, będąc w zupełnie innej sytuacji niż teraz.
Walka z depresją i rozpoczęcie treningów o prawie dwa miesiące później niż zwykle - biorąc pod uwagę te okoliczności, trudno nie uznać, że nasza mistrzyni w sobotę i niedzielę biegała na miarę oczekiwań. A już na pewno cieszy, że sprostała własnym oczekiwaniom.
Po sprincie pisała na Facebooku o morzu optymizmu, wyraźnie nie przejmując się pechowo straconą szansą nawet na zwycięstwo. "Myślałam, że przepaść będzie większa :))) Wyniszczone ciało, to wyniszczone ciało. Nie da się przeskoczyć. Bolało, ale to dobra pozycja startowa :)" - napisała godzinę po niedzielnym biegu. Wpis opatrzyła zdjęciem z Mikołajem i panią Mikołajową. "No i nie zaszkodzi poprosić o pomoc siły nadprzyrodzone :)" - stwierdziła.