PŚ w Kuusamo. Nie codziennie jest niedziela. Ale w Kuusamo dla Kowalczyk będzie

- Ważne będą narty, a ja w sobotę pierwszy raz od trzech lat wystartuję bez pomocy mojego serwismena Peepa Koidu - mówiła przed inauguracją sezonu Justyna Kowalczyk. W sobotę w Kuusamo zajęła siódme miejsce w sprincie, który mogła wygrać, ale prowadząc, upadła w półfinale. Polka pokazała jednak moc, z którą w niedzielę - już z kluczowym serwismenem u boku - powinna kolejny raz udowodnić, że 10 km klasykiem jest jej królestwem. Relacja na żywo w Sport.pl od godz. 10.
Pierwsza Kowalczyk, 12,4 sekundy za nią Charlotte Kalla, 25,6 za Polką Marit Bjoergen i czwarta ze stratą 39 s Therese Johaug. To wyniki biegu na 10 km stylem klasycznym w Lillehammer sprzed roku.

Kowalczyk najlepsza, 18,4 s za nią Kalla, 28,3 s za Polką Johaug, czwarta ze stratą 30,3 s Aino-Kaisa Saarinen i dopiero piąta, gorsza od naszej zawodniczki o 33,4 s, Bjoergen - to rezultaty z Soczi z olimpijskiego startu w tej konkurencji. Startu, do którego nasza mistrzyni przystąpiła z pękniętą kością stopy.

Od kilku sezonów zwyciężczynię biegu na 10 km klasykiem typować można prawie w ciemno. Tak jak kiedyś typować można było, że gdy już Adam Małysz doszedł do formy, dwa równe skoki zaniosą go po zwycięstwo.

Kowalczyk w formie jest. Eliminacje sobotniego sprintu ledwo przeszła, w półfinale się przewróciła, ale i tak - mimo błędów, które jej osłabiony zespół popełnił w smarowaniu nart - pokazała klasę. A że nie wywalczyła sobie tego, co wywalczyć ewidentnie mogła - tym lepiej dla nas.

Rozdrażniona Justyna to Justyna waleczna do kwadratu. Oczywiście Bjoergen też weszła w sezon mocno, wygrywając pierwsze zawody. Oczywiście groźna będzie Johaug, która coraz częściej w klasyku pokonuje starszą koleżankę. Na pewno Kalla znów potwierdzi, że i ona w tym stylu zrobiła postęp, a sił ma przecież więcej od rywalek, bo odpuściła sprint. Ale skoro Justyny nie pokonała depresja - a już wiemy, że nie pokonała, skoro nie zatrzymały jej krótsze niż zwykle przygotowania do sezonu, a już wiemy, że jej nie zatrzymały - to w niedzielę możemy oczekiwać tego, co lubimy najbardziej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.