Biegi narciarskie. Bjoergen poza zasięgiem Kowalczyk? Nie na 10 km klasykiem

Justyna Kowalczyk wygrała w swej karierze 25 biegów Pucharu Świata. Marit Bjoergen ma takich zwycięstw aż 58. - Różnica jest duża. Ale nie na 10 km ?klasykiem?. Tu Justyna jest może nawet lepsza - twierdzi Józef Łuszczek. Dwie największe mistrzynie ostatnich lat zmierzą się w tej specjalności w niedzielę w Lahti. Polka w PŚ wygrała do tej pory osiem takich biegów, Norweżka - dziewięć. Relacja Z Czuba i na żywo w niedzielę od 9 w Sport.pl. Transmisja w Eurosporcie.

Na dwa tygodnie przed końcem sezonu Kowalczyk jest niemal pewna zdobycia czwartej Kryształowej Kuli w karierze. Polka o 505 punktów wyprzedza drugą w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Therese Johaug. Bjoergen, która wygrała poprzedni sezon, jest dopiero siódma, do Kowalczyk traci aż 910 punktów.

Klasyczna wojna

Mimo to trudno powiedzieć, że Norweżka znajduje się w cieniu Polki. Bjoergen wyraźnie nie nastawiała się na wygranie tej edycji PŚ. Z powodu przygotowań do mistrzostw świata, ale też przez kłopoty zdrowotne, zaliczyła tylko siedem startów, wygrywając aż sześć, a jeden kończąc na drugiej pozycji. Kowalczyk od listopada zaprezentowała się w 21 indywidualnych biegach cyklu. Wygrała siedem, m.in. ten, w którym druga była Bjoergen. Tuż przed mistrzostwami Polka była górą w sprincie stylem klasycznym. Wtedy przypomniała wszystkim, że "klasyk" to jej królestwo. I choć w Val di Fiemme przegrała z Bjoergen obie konkurencje rozgrywane tym stylem (w sprincie była szósta, po upadku w finale, a w biegu na 30 km druga, podczas gdy Norweżka po obu biegach odbierała złote medale), w Lahti na pewno może pokonać swą największą rywalkę.

- W tym sezonie mam jeszcze kilka skalpów do zdobycia i je zdobędę - zapowiedziała Kowalczyk zaraz po mistrzostwach, dodając, że w stylu klasycznym jest w życiowej formie.

W biegach stylem dowolnym lepiej prezentują się Bjoergen i Johaug, na poziomie Polki biegają jeszcze Kristin Stoermer Steira i Heidi Weng. M.in. dlatego z Val di Fiemme podopieczna Aleksandra Wierietielnego wróciła z "tylko" jednym, srebrnym medalem. Teraz, w ośmiu ostatnich startach sezonu, Kowalczyk na pewno spróbuje pokazać, że cały czas potrafi wygrywać z Bjoergen, która w Val di Fiemme zdobyła indywidualnie trzy złota i srebro, dzięki czemu została największą gwiazdą mistrzostw.

O tym, że najlepsze okazje do ataku Polka będzie miała w Lahti i 23 marca w Falun, gdzie - w ramach finału PŚ - również odbędzie się bieg na 10 km stylem klasycznym, przekonany jest Józef Łuszczek. - "Klasyczna" dziesiątka to królestwo Justyny i ona będzie chciała pozycję królowej obronić. Wiemy, jak jest ambitna i wiemy, że na tym dystansie i tym stylem potrafi pokonywać Bjoergen wyraźnie. Będą wojny - mówi były mistrz świata.

Sztab nie zawiedzie

Łuszczek pamięta, że w ubiegłym, fantastycznym sezonie, w którym zarówno Kowalczyk, jak i Bjoergen prezentowały najwyższą formę, dzieląc się najważniejszymi zwycięstwami (pierwsza wygrała Tour de Ski, druga - Puchar Świata), Polka udowodniła, że naprawdę świetnie czuje się w tej specjalności. Z sześciu bezpośrednich pojedynków wygrała aż pięć, a szczególnie imponujące zwycięstwa odniosła w Otepie i Szklarskiej Porębie, wyprzedzając drugą w tych startach Bjoergen odpowiednio o 21,9 oraz 36,1 s. Norweżka górą była tylko na początku sezonu w Kuusamo. Wtedy, w biegu pościgowym "klasykiem" na 10 km była druga, a Kowalczyk - dziewiąta.

W tym sezonie na dystansie "dziesiątki" stylem klasycznym obie panie spotkały się dwukrotnie. Zarówno w Kuusamo, w biegu pościgowym będącym częścią zawodów Ruka Triple, jak i w La Clusaz, w starcie masowym, lepsza była Bjoergen. Kowalczyk zajęła drugie i trzecie miejsce. We Francji naszej zawodniczce, która akurat tego dnia kończyła 30 lat, walczyć o zwycięstwo nie pozwoliły narty. Źle posmarowane w końcówce rywalizacji przyklejały się do śniegu.

- Wtedy jej serwismeni popełnili błąd, to się każdemu może zdarzyć. Ogólnie oni pracują bardzo dobrze, znają się na tym, co robią - mówi Łuszczek. - W Val di Fiemme Justyna też trochę narzekała na sprzęt, ja nie widziałem, żeby jej narty gorzej jechały niż Norweżkom. Ale teraz na pewno cały sztab sobie wszystko wyjaśni i znów zobaczymy walkę Justyny z Bjoergen - kończy Łuszczek.

Więcej o:
Copyright © Agora SA