PŚ w Canmore. Przed sprintem: Justyna, szerokości i wytrwałości

- Jest bardzo trudna, co nas cieszy. Na niej będą się liczyły mocne dziewczyny - ocenia trasę w Canmore trener Justyny Kowalczyk, Aleksander Wierietielny. Ćwierćfinały od godz. 20.30. Transmisje: TVP 2 i Eurosport, relacja na żywo w Sport.pl.

Zaraz po starcie 200-metrowy odcinek prowadzący tylko w górę, w sumie 13 metrów przewyższenia. Później krótki zjazd i jeszcze bardziej wymagająca wspinaczka, a po długim zjeździe długi finisz znów pod górę. Tak wygląda trasa sobotniego sprintu stylem dowolnym w Canmore.

Wiceliderka klasyfikacji generalnej PŚ swoją moc powinna pokazać również dzięki temu, że trasa jest szeroka. - Właśnie m.in. z tego względu wierzę, że Justyna stanie na podium - mówi prof. Szymon Krasicki.

Po czwartkowym zwycięstwie w biegu na 10 km stylem klasycznym Kowalczyk awansowała z czwartego na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ. Do liderki, nieobecnej w Ameryce Północnej Marit Bjoergen, Polka traci 75 punktów. Teoretycznie nasza mistrzyni olimpijska może objąć prowadzenie w cyklu już w sobotę. Kowalczyk zapewni je sobie, jeśli wygra sprint stylem dowolnym albo jeśli zajmie drugie miejsce i jednocześnie zwycięstwa nie odniesie trzecia w "generalce" Kikkan Randall, która traci do naszej biegaczki tylko pięć punktów.

Nie będzie o to łatwo, bo Amerykanka to królowa sprintu. Aktualna liderka tej specjalności w PŚ już 12 razy w swej karierze stawała na podium biegów sprinterskich stylem dowolnym. Randall wygrała w PŚ sześć takich biegów, a ostatni raz triumfowała 8 grudnia w Quebecu.

Tam zabrakło Kowalczyk, która wspólnie z trenerem Aleksandrem Wierietielnym postanowiła nie jechać na uliczne zawody, by w tym czasie szlifować formę w Canmore.

Świetną dyspozycję Kowalczyk pokazała w biegu na 10 km "klasykiem", a teraz będzie chciała ją potwierdzić, mimo że sprint stylem dowolnym to konkurencja, za którą nie przepada.

W swojej karierze Justyna już 51 razy zajmowała miejsca na podium zawodów PŚ, ale tylko trzykrotnie znalazła się w pierwszej trójce sprinterskiej rywalizacji łyżwą (w Rybińsku dwukrotnie była trzecia, a w lutym bieżącego roku triumfowała w Moskwie). W sobotę w Canmore ma szansę na czwarty taki sukces, a to dlatego, że sprint na olimpijskich trasach z 1988 roku będzie szczególnie wymagający.

- Trasa jest bardzo trudna, a pokonać będzie ją trzeba kilka razy. W finale typowym sprinterkom może już brakować sił - analizuje trener Wierietielny.

W to, że Justynie siły nie zabraknie, wierzy prof. Szymon Krasicki. - Z tą trudną trasą rzeczywiście możemy wiązać nadzieje na kolejny bardzo dobry występ Justyny. Jeśli ona nie weźmie udziału w jakiejś kolizji, a o takie w sprincie stylem dowolnym najłatwiej, to moim zdaniem będzie w finale, a nawet na podium - prognozuje były trener naszej kadry.

Kowalczyk i Wierietielny cieszą się, że trasy w Canmore są stosunkowo szerokie, co ogranicza prawdopodobieństwo przypadkowych zdarzeń.

- W sprincie stylem dowolnym zawodnicy nie ustawiają nart równolegle, jak w stylu klasycznym, tylko pod kątem. Przez to każdy zajmuje większą powierzchnię, prawdopodobieństwo potrącenia rywalki, nastąpienia na jej nartę, wybicia jej z rytmu jest więc szczególnie duże. A im trasa węższa, jak w przypadku biegów w miastach, jest ono tym większe - tłumaczy prof. Krasicki.

W Canmore na dwóch trudnych wspinaczkach na pierwszym odcinku liczącej 1300 metrów trasy Kowalczyk powinna dążyć do wypracowania sobie takiej przewagi nad rywalkami, która pozwoli jej spokojnie pokonywać zjazd ciągnący się przez 300 metrów przed odcinkiem finiszowym. Sama Justyna podkreśla, że trudność wszystkim zawodniczkom będą sprawiały nie tylko fragmenty prowadzące pod górę, ale też wspomniane metry w dół z kilkoma zakrętami szczególnie trudnymi technicznie.

O technikę Kowalczyk spokojny jest Krasicki. - W czwartkowym biegu widać było, że forma Justyny wyraźnie idzie w górę, a kiedy tak się dzieje, to Justyna lepiej prezentuje się nie tylko wytrzymałościowo, ale też lepsza jest jej technika - przekonuje profesor krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego.

- Moc ma na pewno, technicznie też powinna sobie poradzić, więc jeśli zrealizuje założenia taktyczne i uniknie jakiegoś pechowego upadku, znów będziemy się cieszyć - podsumowuje Krasicki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.