Kowalczyk czwarta w prologu w Falun ?
Aleksander Wierietielny: Ciężko. Już wystarczy. Już trzeba jechać do domu. Jeszcze jakoś dobiegamy te dwa dni. Cały sezon był bardzo trudny, a teraz to już dogorywamy. Nie sądzę, by Justyna luźno potraktowała piątkowy start. Nogi na pewno ją bolą. Wszystko jest wyjaśnione, zaraz wracamy i będziemy reperować kolano. Marit Bjoergen jest niesamowicie mocna. Tak mocna że aż nie wiem, co powiedzieć i jak to wytłumaczyć.
- Tym razem będzie trudniej. Szwedka Kalla nieźle biega, Johaug też. Bjoergen wydaje się bezkonkurencyjna, ale podium finału PŚ jest w zasięgu Justyny.
- Nie, skąd. W czwartek Justyna miała kolejną wywrotkę, skutki odczuwała jeszcze dziś. Mówią, że jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz, ale za dużo tego wszystkiego było. Wywrotka w Sztokholmie w środę zdenerwowała mnie, bo mogła osiągnąć bardzo dobry wynik. A nie weszła do finału. To były nieprzewidziane, niekontrolowane i niepotrzebne wypadki.
- Marzyła o niej. Ale marzenia nie zawsze się spełniają. Kula zmieniła właścicielkę odjechała. I to zdecydowanie.
- Nam nie posłużyły. Za to wyraźnie sprzyjały Bjoergen, ona z nich świetnie skorzystała. Dla nas oczekiwania na starty nie były dobre.
- Te były cele, które sobie postawiła przed sezonem i je zrealizowała. Nie wygrała tylko biegu na 30 km klasykiem w Oslo, a tego również chciała. Już mówiłem, że marzyła, by wygrać Puchar Świata czwarty raz z rzędu. To nie zdarzyło się w historii biegów. Teraz pewnie poczekamy wiele, wiele lat, by kolejna zawodniczka miała taką szansę.
- Potem leżała w Drammen i Sztokholmie. To wszystko poszło jak kostki domina i złożyło się na porażkę z Marit. Analizując jednak na spokojnie obecną formę Bjoergen, to nawet gdyby tych wywrotek nie było, to i tak Puchar Świata był chyba poza naszym zasięgiem. Marit wyraźnie dominuje. W końcówce sezonu jej forma rosła z dnia na dzień.
- Nie wiem, ale chyba będziemy robić przerwy. Dziewczynie przybywa lat. Zobaczymy, co z kolanem po zabiegu.