My też mamy zdanie! Dzielimy się nim na Facebook/Sportpl ?
- Jeszcze bardziej cieszy mnie, że stratę do Bjoergen odrobiła na ostatnich 600 m. Stał tam nasz serwismen Mateusz Nuciak i krzyczał, że Bjoergen jest o trzy sekundy lepsza, a Marit Kristoffersen - o dwie. Justyna przyspieszyła w miejscu, gdzie nie czuje się najlepiej, czyli na ostatniej prostej. Miała znakomity finisz. Spodziewałem się dobrego występu, ale nie zwycięstwa. To znakomity początek Tour de Ski, spokojnie czekamy na kolejne starty - opowiada Wierietielny.
- Wygrana z Bjoergen jest prestiżowa i ważna. Norweżka przyjechała tutaj z mocnym postanowieniem zwycięstwa. Gdy zobaczyła wygraną Justysi w Rogli, powiedziała, że coś musi zmienić. Czwartkowy bieg powinien dać jej i norweskim trenerom do myślenia. Zobaczymy, co wymyślą - dodaje.
- Liczę na to, że w piątek na 10 km klasykiem od początku będzie współpracowała z Justyną i razem odjadą rywalkom. Jeśli będzie chciała się wieźć na plecach, to trudno. Kowalczyk popracuje swoim mocnym rytmem i przekonamy się, jak zareaguje Norweżka. Rok temu Justysię też ścigała wataha rywalek, ale dojechała samotnie do mety. Teraz byłoby najlepiej, gdyby zgodnie dotarły do mety i powiększyły przewagę - kończy Wierietielny.
Tour de Ski. Kowalczyk wreszcie pokazała plecy Bjoergen! Ich rywalizacja będzie pasjonująca!