W sobotę, gdy poznaliśmy drabinkę turnieju w Eastbourne, wydawało się, że Radwańska miała pecha . Po wolnym losie w pierwszej rundzie, w drugiej miała zmierzyć się z Vandeweghe (WTA 29) lub Strycovą (WTA 26), zawodniczkami będącymi obecnie w formie.
Obie jednak wycofały się z Eastbourne. Vandeweghe od szóstego do osiemnastego czerwca rozegrała dziewięć meczów na trawie i zdecydowała, że przyda jej się odpoczynek przed Wimbledonem po triumfie w s-Hertogenbosch i półfinale w Birgmingam. Strycova doszła w tym drugim turnieju do finału i też najwyraźniej poczuła, że przed Szlemem woli spokojnie potrenować, niż grać w kolejnych zawodach.
W efekcie Radwańska zmierzy się z Mirjaną Lucić-Baroni (WTA 56) lub Denisą Allertovą (WTA 82). 34-letnia Chorwatka potrafi grać na trawie, była nawet w półfinale Wimbledonu, ale... w 1999 roku. Polka grała z nią tylko jedno oficjalne spotkanie w 2014 roku w Dausze, gdzie Lucić-Baroni poddała mecz w drugim secie. Przed tym sezonem obie tenisistki spotkały się dwukrotnie w komercyjnej lidze w Indiach, gdzie grało się po jednym secie i oba Radwańska wygrała po 6:1. Z Allertową Polka nigdy dotąd nie grała.
W trzeciej rundzie Radwańska mogłaby zmierzyć się z Kanadyjką Eugenie Bouchard (WTA 48) lub Rumunką Iriną Begu (WTA 27). W Eastbourne wystąpią także między innymi Petra Kvitova (WTA 11) i broniąca tytułu Belinda Bencić (WTA 8).
Turniej w Eastbourne to ostatnia prosta przed Wimbledonem, który rozpocznie się 27 czerwca.