Nowe otwarcie sióstr Radwańskich

Urszula zmienia trenera - Macieja Synówkę zastąpi prawdopodobnie Czech Martin Fassati. Agnieszka zostaje przy Tomaszu Wiktorowskim, ale w przerwie zimowej bardziej postawiła na przygotowanie fizyczne. Do Australii leci 26 grudnia.

Synówka pracował z młodszą z sióstr od połowy 2012 r., czyli od momentu, gdy na turnieje przestał definitywnie jeździć ojciec tenisistek Robert Radwański.

Urszula awansowała w tym czasie z okolic 80. miejsca w rankingu do pierwszej czterdziestki, zagrała w pierwszym finale turnieju WTA i pokonała kilka wysoko notowanych rywalek, m.in. Marion Bartoli i Anę Ivanović.

Synówka - jak sam mówił latem w wywiadzie dla Sport.pl - próbował przede wszystkim zmienić mentalne podejście Urszuli, która na korcie zbytnio się stresowała, za dużo od siebie wymagała, chciała za wszelką cenę dorównać siostrze. Częściowo mu się udało, częściowo nie - w Wielkich Szlemach nic się nie zmieniło, Urszula wciąż odbijała się od rywalek w II rundach.

Rozstanie odbyło się ponoć w pokojowej atmosferze, choć obie strony go nie komentują. - Nie wiem dokładnie, czemu zakończyli współpracę, to ich sprawa, ale rozeszli się w przyjaźni. Uznali widocznie, że to było wartościowe półtora roku, ale czas spróbować czegoś nowego - mówi Sport.pl Tomasz Wiktorowski, trener Agnieszki. Jego zdaniem na odejście Synówki nie miała wpływu krytyka ze strony Roberta Radwańskiego, który nie szczędził jej w kilku wywiadach. - Ula potrzebowała przez jakiś czas takiego podejścia, jakie miał Maciek, a teraz potrzebuje innego - ocenia Wiktorowski.

Synówka, który współpracując z Radwańskimi, wyrobił sobie nazwisko, już znalazł nową pracę - zatrudniła go Amerykanka Coco Vandeweghe (WTA 113). Ostatnie kilka tygodni spędził, trenując z nią w ośrodku amerykańskiej federacji USTA w Carson w Kalifornii u boku m.in. Paula Annacone'a, byłego szkoleniowca Pete'a Samprasa i Rogera Federera, opiekującego się obecnie Sloane Stephens, czyli "nową Sereną Williams".

Według nieoficjalnych informacji nowym trenerem Urszuli zostanie Czech Martin Fassati, który pracował w przeszłości z Ivetą Benesovą (najwyższy ranking - WTA 25), a przed igrzyskami w Pekinie przygotowywał do nich chińskie tenisistki. Fassati to postać szanowana w Czechach, jest jedną z gwiazd trenerskich w praskim klubie TK Neride, gdzie swoją bazę ma jego dobry znajomy Łukasz Kubot. Polak przez kilka tygodni współpracował z Fassatim podczas turniejów w Ameryce Południowej.

Nim Urszula potwierdzi oficjalnie umowę z Czechem i zacznie treningi, musi najpierw do końca wyleczyć bark. W listopadzie w USA przeszła operację, która miała wyeliminować ból przy serwisie. Wciąż się rehabilituje. - Nic nie boli, wszystko idzie zgodnie z planem, wysyła do Kalifornii płyty z nagranymi badaniami USG, żeby lekarze mogli kontrolować postęp, ale o pełnych obciążeniach na treningach nie ma jeszcze mowy. Kilka razy już z nami odbijała na korcie, ale na razie lewą ręką - mówi Wiktorowski. Młodsza z sióstr zrezygnowała z występu w Australian Open, według ostatnich prognoz na kort wróci w lutym.

Agnieszka w przerwie zimowej trenowała oraz nagrała reklamówki dla "starych" sponsorów - sieci drogerii Dayli i Amiki, jej menedżer Stuart Duguid przygotowuje ponoć dwa kolejne kontrakty. - Z pięciu tygodni treningów jestem bardzo zadowolony. Agnieszka mniej ćwiczyła tym razem z rakietą, bo to zawsze można nadrobić, jak sezon ruszy, a większy nacisk położyliśmy na przygotowanie ogólne pod okiem Wacława Mirka z krakowskiego AWF - podkreśla Wiktorowski. - W poprzednim sezonie Agnieszka kilka razy grała na 70 proc., bo odzywały się jakieś drobne urazy, bolał ją bark itp. Celem tych treningów było wzmocnienie Agnieszki, aby cały sezon wytrzymała na najwyższych obrotach - dodaje Wiktorowski.

Ostatnie tygodnie Radwańska spędziła, grając w lidze czeskiej - została mistrzynią w barwach klubu z Prostejova.

W Australii Radwańska od 28 grudnia do 3 stycznia gra w Perth razem z Grzegorzem Panfilem (zastąpił kontuzjowanego Jerzego Janowicza) w Pucharze Hopmana, nieoficjalnych mistrzostwach świata par mieszanych, potem będzie bronić tytułu w Sydney (od 6 stycznia), kolejny przystanek to już wielkoszlemowy Australian Open (od 13 stycznia).

Na pierwszy mecz Pucharu Hopmana Radwańska wyjdzie prawie prosto z samolotu - dolatuje do Perth 27 grudnia wieczorem, pojedynek z Włochami jest o 10 rano następnego dnia. Ale o tak późnym wylocie zdecydowała sama tenisistka. Nie wyobrażała sobie spędzenia pierwszych świąt po śmierci dziadka Władysława Radwańskiego daleko od rodziny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.