Agnieszka Radwańska gotowa do skoku na Szlema

Wygrała już osiem meczów, nie straciła seta, a w piątek o 9.30 (transmisja w TVP 2, Relacja Zczuba i na żywo w Sport.pl) walczy w Sydney z Dominiką Cibulkovą o drugi tytuł w sezonie. - Ale moje marzenie to 16 zwycięstw z rzędu - mówi Agnieszka. Do tylu musi dobić, by zatriumfować też w Australian Open.

Relacja z meczu Radwańskiej w aplikacji Sport.pl LIVE

W czwartek w półfinale w Sydney (pula nagród 690 tys. dol.) Radwańska pokonała Chinkę Na Li 6:3, 6:4. W 2013 r. wciąż jest niepokonana, bo na początku miesiąca triumfowała w Auckland.

Wygrana z Li to pierwsze naprawdę cenne zwycięstwo. Chinka jest szóstą rakietą świata, byłą finalistką Australian Open i triumfatorką Rolanda Garrosa, rywalką niewygodną, reprezentującą siłowy styl, nielubiany przez Agnieszkę. W poprzednim sezonie przegrała z Li trzykrotnie, nie urwała nawet seta.

Tym razem od początku przeważała. Chinka starała się atakować, ale Radwańska umiejętnie wybijała ją z rytmu, czego efektem było ponad 50 niewymuszonych błędów rywalki. Nerwowo zrobiło się tylko w końcówce, bo Polka potrzebowała ośmiu meczboli, by zamknąć spotkanie.

Potem tryskała humorem. Stwierdziła, że miała deja vu, bo w Auckland też potrzebowała kilku meczboli, by rozprawić się z Yaniną Wikcmayer. - Gram dobry tenis. Mam nadzieję, że będzie tak już do końca Australian Open - powiedziała Agnieszka, która w ostatnich dwóch latach dochodziła w Melbourne do ćwierćfinałów.

O tytuł w Sydney zagra w piątek z Dominiką Cibulkovą (WTA 15). Słowaczka ma 161 cm, jest jedną z najniższych tenisistek, ale nadrabia szybkością i zawziętością, świetnie się broni, nieraz zaskakiwała czołowe tenisistki. W tym sezonie zdążyła pokonać już dwie z Top 10 - Petrę Kvitovą (8) i Angelique Kerber (5). Niemkę - w zaciętym, trzysetowym boju w półfinale.

Radwańska wygrała trzy mecze ze Słowaczką, ale od pięciu lat się nie spotkały. - Minęło sporo czasu. Agnieszka gra na korcie przede wszystkim głową, świetnie wykorzystuje różne elementy tenisa, nie tylko siłę - chwaliła Cibulkova.

Zdecydowaną faworytką będzie Polka, która w notowaniach bukmacherów z kursem 17 jest czwarta w kolejce do tytułu Australian Open. Przed nią tylko: Serena Williams (1,83), Viktoria Azarenka (4), Maria Szarapowa (9).

Wśród fanów i ekspertów nigdy nie było zgody, czy intensywna gra w mniejszych turniejach przed Szlemami bardziej szkodzi, czy pomaga. Z jednej strony - można się niepotrzebnie zmęczyć, z drugiej - nabrać większej pewności siebie. - Wszystko zależy od konkretnej sytuacji. Jeśli Agnieszka czuje, że zwycięstwa uskrzydlają, trudno na siłę szukać dziury w całym - mówił w zeszłym roku trener Tomasz Wiktorowski, gdy Radwańska przed Rolandem Garrosem triumfowała w Brukseli. W Paryżu odpadła już w III rundzie, ale np. w 2008 r. doszła do ćwierćfinału Wimbledonu (wówczas był to jej największy sukces) z marszu, tuż po triumfie w Eastbourne.

Viktoria Azarenka, która rok temu wygrała Australian Open, wcześniej triumfowała w Sydney. Li, dochodząc w 2011 r. do finału Australian Open, też wygrała w Sydney. A w 2010 r. Serena Williams zdobyła Melbourne, choć przegrała finał poprzedzającej imprezy. Generalna zasada z ostatnich lat jest taka, że Sydney raczej pomaga, niż szkodzi.

- Nie czuję się zmęczona, wręcz przeciwnie, jestem perfekcyjnie przygotowana - podkreślała Radwańska. O jej formie da się przynajmniej cokolwiek powiedzieć. Szarapowa jeszcze w tym roku nie zagrała, Azarenka wycofała się z Brisbane z powodu urazu. Tylko Serena też rozbija konkurencję - w Brisbane.

Chwalą Polkę australijskie media. "Herald Sun" podkreślił, że jest "gotowa do skoku na Szlema w Melbourne". "The Australian" przypomina Jadwigę Jędrzejowską, przedwojenną finalistkę Szlemów, której śladami podąża Agnieszka. Dziennik widzi w niej jedną z faworytek. Na pytanie, czy woli być numerem jeden na świecie, czy wygrać turniej wielkoszlemowy, Polka odparła: - Chcę jednego i drugiego.

W nocy odbędzie się losowanie drabinek Australian Open. Radwańska, rozstawiona z czwórką, na pewno uniknie w połówce Williams (nr 3). Z Amerykanką - nigdy jej nie pokonała - może się spotkać dopiero w finale. Wymarzony scenariusz to połówka z Szarapową (2) i uniknięcie Azarenki (1). Z pierwszą wygrała w zeszłym roku w Miami i przegrała po zaciętym boju w Stambule, z drugą - zanotowała sześć porażek.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.