Wiktoria Azarenka powiedziała, że nie rozmawiała z Agnieszką Radwańską od czasu, gdy Polka oskarżyła numer jeden światowego rankingu o udawanie kontuzji kostki.
Azarenka wygrała wtedy w Dausze z Radwańską.
Obie zawodniczki uważane były za przyjaciółki, obie obracały się w tych samych kręgach, jako że są bliskie Karolinie Woźniackiej.
- Wciąż uważam ją za przyjaciółkę, ale co ja mogę zrobić? - powiedziała Azarenka.
- Nie wycofałabym się, gdyby mnie nie bolało. Uważam, że nie powinno się komentować posunięć przeciwników - dodała Azarenka.
- Na planecie jest tylu ludzi, że nie ma możliwości, żeby nie pojawiały się sprzeczne opinie. Nic więcej nie da się tu powiedzieć - dodała Białorusinka.
Radwańska przegrała z Azarenką w Dausze w dwóch setach, ale miała zastrzeżenia do zachowania rywalki, która między kolejnymi piłkami utykała, choć w trakcie gry nie było po niej widać, aby miała jakąś kontuzję. Po meczu zdenerwowana Polka tylko silnie uścisnęła dłoń rywalki, nie spojrzała jej w oczy. Podczas następnego turnieju zaatakowała po jednym ze spotkań:
- Nie ma za bardzo o czy mówić. Ale po tym meczu po prostu straciłam do niej szacunek. Jeśli ktoś nie widział tego meczu, może sobie zobaczyć na YouTube'ie i będzie wiedział, o co chodzi. Byłam wkurzona, bo nie wydaje mi się, że to, co tam się działo, było dobre dla wizerunku kobiecego tenisa. Niestety - powiedziała. Wcześniej Polka krytykowała też głośno jęczące na korcie tenisistki.
Znów cały świat usłyszał na kortach język polski [WIDEO]
Race to Champs: Radwańska wiceliderką ?