WTA w Sydney. Radwańska vs. Woźniacka. Czy Agnieszka dogoni koleżankę?

Agnieszka Radwańska zmierzy się w środę z Karoliną Woźniacką w ćwierćfinale turnieju w Sydney. Duńska liderka rankingu WTA będzie faworytką, ale końcówka poprzedniego roku pokazała, że Polka powoli zmniejsza dystans do utytułowanej rywalki. Czy uda jej się dogonić Karolinę na kilka dni przed Australian Open? Relacja na żywo o 11 w Eurosporcie i na Sport.pl.

Nie umiemy się powstrzymać na Facebook/Sportpl >

Woźniacka nie przegrała z Radwańską (WTA 8) od 2007 r., gdy w Sztokholmie Polka odniosła jedyne jak dotąd zwycięstwo nad młodszą o rok koleżanką. Od tego czasu Dunka polskiego pochodzenia wygrywała pięciokrotnie, m.in. w poprzednim sezonie w Stuttgarcie i w październiku na mistrzostwach WTA w Stambule.

Woźniacka, w juniorskich czasach podążająca jeszcze po śladach Radwańskiej (wygrała juniorski Wimbledon niedługo po Polce), odskoczyła jej później zdecydowanie. Do dziś Dunka wygrała 18 turniejów WTA (Radwańska - 6), zarobiła ponad 11 mln dol. (Agnieszka - 6,9 mln), zagrała w finale US Open (Radwańska w Szlemie dobiła najwyżej ćwierćfinału) i od ponad roku jest liderką rankingu WTA (Polka - najwyżej była ósma).

Ale ostatnie pół roku pokazało, że Radwańska zaczęła zmniejszać straty. Drugą część sezonu miała zdecydowanie lepszą od Dunki. Lepiej zagrała w Azji, gdzie odniosła spektakularne zwycięstwa w Tokio i Pekinie, a Woźniacka zawodziła, zaliczając sporo wpadek. Solidniej zaprezentowała się też na Mistrzostwach WTA w Stambule - Karolina, choć z Agnieszką po zaciętym trzysetowym meczu wygrała, zajęła ostatnie miejsce w grupie. Radwańskiej zabrakło jednego seta, by wystąpić w półfinale. Ich pojedynek był najbardziej zaciętym z dotychczasowych. Polka długo w nim przeważała, grała kreatywniej i odważniej, ale Woźniacka w trzecim secie dobiła Agnieszkę większą wytrzymałością i siłą.

Radwańska w drugiej połowie poprzedniego sezonu zbierała bardzo pozytywne recenzje ekspertów - chwalili ją za więcej agresji w grze, lepszy serwis, większy spokój, a także rozsądne decyzje poza kortem - zmianę trenera jeżdżącego na turnieje (Tomasz Wiktorowski zamiast ojca), podpisanie umowy sponsorskiej z firmą Lotto (bo to większy komfort psychiczny).

Tymczasem Woźniacka znajduje się pod nieustannym ostrzałem mediów. Krytykują, że nie zasłużyła na prowadzenie w rankingu WTA, bo nie wygrała Wielkiego Szlema. Dunka zaciekle odpiera zarzuty, broni się z pokerową twarzą, ale nawet duńscy dziennikarze przyznawali w Stambule, że " ciężko psychicznie wytrzymać tak zmasowany atak".

Sanchez na ratunek Woźniackiej

W przerwie zimowej Piotr Woźniacki i Karolina zdecydowali się więc na odważny ruch - zatrudnili trenera z najwyższej półki. Od ponad miesiąca Woźniacką opiekuje się Hiszpan Ricardo Sanchez, były szkoleniowiec Jeleny Janković. To właśnie on doprowadził kilka lat temu Serbkę do pozycji numer jeden na świecie, ale - jak dopowiadają złośliwi - Szlema zdobyć z nią już nie umiał.

Zadaniem Sancheza jest przeobrażenie tenisa Woźniackiej w bardziej ofensywny. Brak agresji, kończących uderzeń, zdolności skutecznego przechodzenia z obrony do ataku od dawna jest największą bolączką Karoliny. Dunka potrafi doskonale się bronić, ale w konfrontacjach z tenisistkami, które atakują (siostry Williams, czy ostatnio np. Petra Kvitova) nie ma zazwyczaj szans.

Na razie praca Sancheza nie przynosi widocznych rezultatów. Podczas niedawnego Pucharu Hopmana w Perth doszło do konfrontacji Woźniackiej z Kvitovą i - choć walka była zacięta - znów wygrała ofensywna Czeszka. W Sydney w II rundzie Woźniacka straszliwie męczyła się z mierzącą zaledwie 159 cm Słowaczką Dominiką Cibulkovą. W trzecim secie przegrywała już 0:4. Wygrała 6:4, bo Słowaczka nieco pomogła. - Nienawidzę przegrywać. Dlatego wygrałam - stwierdziła Woźniacka, która w Sydney broni prowadzenia w rankingu WTA. Jeśli bowiem Kvitova, także występująca w turnieju, zwycięży w finale, to wyprzedzi Woźniacką na szczycie kobiecego tenisa.

Co można powiedzieć o formie Radwańskiej? Polka w I rundzie w Sydney pewnie pokonała 6:1, 6:1 swoją młodszą siostrę Urszulę, a w II rundzie wygrała 7:5, 6:4 Niemkę Andreę Petković (WTA 10). W tym drugim meczu Polka zaprezentowała się bardzo dobrze, posłała m.in. osiem asów, co świadczy o tym, że jej serwis być może w tym sezonie będzie jeszcze groźniejszy.

Biorąc pod uwagę problemy Woźniackiej, a także wciąż bardzo solidną postawę Agnieszki można wierzyć, że Polkę stać na pierwsze od czterech lat zwycięstwo. Taka wygrana na kilka dni przed startem wielkoszlemowego Australian Open mogłaby dodać Polce skrzydeł.

Radwańska przeziębiona

Z drugiej strony trzeba pamiętać, że faworytką będzie jednak Woźniacka. Nie tylko z racji prowadzenia z rankingu, ale przede wszystkim dlatego, że dotychczas jej defensywny styl na Radwańską działał skutecznie. Polka nie pokona Dunki jeśli przyjmie jej warunki, czyli będzie czekać na to, kto pierwszy popełni błąd. Musi sama kreować akcje, szukać winnerów. Takie mecze nie zawsze Polce wychodzą.

Wiadomo też, że Agnieszka jest osłabiona, bo zmaga się w Australii z przeziębieniem (jak powiedział polskiemu Eurosportowi Wiktorowski " nie pomagają nawet antybiotyki"). W poniedziałek po meczu z Petković wycofała się ze spotkania deblowego, które miała rozegrać razem z Danielą Hantuchovą.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.