Tomasz Adamek jest pewny swego przed sobotnim pojedynkiem. Nie wyklucza, że szybko pośle wyższego i lepiej zbudowanego przeciwnika na deski.
- Jak nadarzy się okazja znokautować McBride'a w pierwszych sekundach, to go znokautuję, ale na takie rozwiązanie nigdy się nie nastawiam. To bez sensu, bo nokaut przychodzi wtedy, kiedy go na siłę nie szukasz - zastrzega Adamek w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Adamek nie boi się McBride'a, ale nie lekceważy rywala.
- Waży zbyt dużo, jest zbyt wolny. Ale jak zawsze trzeba uważać, bo ma mocną prawą rękę i jeśli trafi, to może przewrócić. Gołotą cztery lata temu mocno na początku ich walki wstrząsnął - przypomina.
- Czuję się tak silny i jestem tak skupiony, bo korzystam z usług hipnotyzera, tego samego co przed walką z Mikem Tysonem - zdradza dwumetrowy McBride. Czy da mu to przewagę, przekonamy się w sobotę.
Menedże rozdzielił rywalom braci Kliczków ?