Boks. Adamek przegrał wyraźnie i zasłużenie. To koniec Polaka?

- Przy odczytywaniu werdyktu byłem spokojny, że wygrałem - mówi Wiaczesław Głazkow, który pokonał Tomasza Adamka w walce wagi ciężkiej w Bethlehem. ?W końcówce Głazkow oddał inicjatywę, ale wygrał wyraźnie? - oceniają eksperci ESPN. Adamek zgadza się, że był gorszy, twierdzi też, że stracił szanse otrzymania walki o pas mistrza świata, i zastanawia się nad zakończeniem kariery.

- Przez zapuchnięte oko Tomek miał problemy z widzeniem, dlatego dawał się trafiać takimi ciosami, jakich zawsze potrafił uniknąć. Po tym jak oko spuchło, walczył dalej, bo jest wojownikiem - tłumaczy swojego zawodnika Roger Bloodworth.

Trudno nie zgodzić się z trenerem - mocno podbite oko na pewno nie ułatwiło Adamkowi zadania. Ale przecież to oko podbił mu Głazkow, zadając mocne, celne ciosy jeszcze wtedy, kiedy Polak wyraźnie widział akcje wyprowadzane przez rywala.

- To jest boks, takie rzeczy jak mocno podbite oko się zdarzają. Kiedyś wygrałem, chociaż miałem złamany nos - mówi zresztą nasz pięściarz.

Adamkowi na pewno i tym razem nie można odmówić serca do walki. To on zadał w ciągu 12 rund więcej ciosów - 761 przy 580 Ukraińca - ale skuteczny był tylko co piąty z nich. Głazkow trafił Polaka 212 razy (37 proc. skuteczności), "Góral" uderzył przeciwnika 161 razy. I chociaż w ostatniej rundzie Adamek rzucił się do ataku, chcąc znokautować Ukraińca, a ten wyraźnie się pogubił, to jednak w całym pojedynku Głazkow był wyraźnie lepszy.

- To nie była zacięta walka. Tylko w końcówce zabrakło mi doświadczenia - mówi zwycięzca.

To samo podkreślają komentatorzy amerykańskiej stacji ESPN. "Głazkow nie potrafił zakończyć walki w wielkim stylu, oddał inicjatywę Polakowi, ale kontrolował prawie cały pojedynek i wygrał zasłużenie" - piszą, punktując 115:113 dla Ukraińca.

Według sędziów Adamek trzecią porażkę na zawodowym ringu (Polak ma też 49 zwycięstw) poniósł w stosunku 110:117, 111:117, 112:116. - Punktacja powinna być bardziej wyrównana - przekonuje Bloodworth. Być może, ale nawet gdyby była, niczego by to nie zmieniło.

Z tego doskonale zdaje sobie sprawę Adamek. - Wiem, że już nie zaboksuję o tytuł. To niemożliwe. Nie wiem, co dalej z moją karierą - powiedział niespełna 38-letni Polak zaraz po walce w wywiadzie dla stacji NBC. A w rozmowie z Mateuszem Borkiem z Polsatu Sport dodał: - Byłem gorszy od Głazkowa, dlatego przegrałem. Robiłem, co mogłem, ale przegrałem. Szansa walki o pas mistrza świata jest żadna. Przegrałem pozycję numer dwa [w rankingu IBF zajmie ją Głazkow, który zyska prawo do starcia z Kubratem Pulewem, który jest "jedynką", a może nawet od razu dostanie walkę z mistrzem Władimirem Kliczką], straciłem szansę na pas, więc po co się dalej bić?

Więcej o:
Copyright © Agora SA