WTA Stuttgart. Radwańska znów lepsza od Schiavone

- Sama jestem zdziwiona, że gram tak dobrze - uśmiechała się Agnieszka Radwańska po fenomenalnym zwycięstwie z Włoszką Francescą Schiavone w II rundzie turnieju WTA w Stuttgarcie.

Polka rozbiła czwartą rakietę świata i triumfatorkę zeszłorocznego Rolanda Garrosa 6:1, 6:3 w niecałe półtorej godziny. Zwycięstwo dało jej awans do ćwierćfinału imprezy z pulą nagród 721 tys. dol.

Po ostatniej piłce kamery Eurosportu pokazały Roberta Radwańskiego, ojca i trenera Agnieszki, który bił brawo, a potem zacisnął pięść w geście triumfu. Już dawno nie miał po zwycięstwie córki tak zadowolonej miny.

Radwańska ze Schiavone wygrała po raz pierwszy w karierze trzy tygodnie temu w Miami. Wielu ekspertów kręciło jednak wówczas nosami, że Włoszka poległa przypadkowo, bo była przemęczona, a spotkanie rozgrywane było na korcie twardym, czyli na mało lubianej przez 30-letnią weterankę nawierzchni.

W środę Schiavone wyszła na kort w pełni sił, zdrowa, po dwutygodniowym odpoczynku. Przez ostatnie dni schowała się przed światem i mozolnie szlifowała formę razem ze swoją trenerką Tathianą Garbin. Narzekać nie miała też prawa na nawierzchnię, bo czerwona mączka to jest to, co Włoszka kocha najbardziej. Mimo tego wyścigu zbrojeń, drugi raz odbiła się jednak od Radwańskiej jak od ściany.

Okazało się bowiem, że to przede wszystkim Polka gra dużo lepiej niż w poprzednich sezonach, gdy seryjnie ze Schiavone przegrywała. Podstawowa różnica to serwis - mocniejszy, pozwalający na łatwiejsze wygrywanie własnych gemów. Radwańska wyraźnie zwiększyła też siłę ognia - bije piłki mocniej, ma odwagę zaatakować. Sprawia też wrażenie silniejszej psychicznie - przejściowe kłopoty na korcie przestały ją peszyć, zamiast tego wyzwalają większą energię.

- Agnieszka zrobiła taki postęp w grze, że chcemy w tym roku wygrać Wielkiego Szlema. To nie żart - mówił "Gazecie" trener Radwański tydzień temu. Czyżby rzeczywiście było to możliwe?

Agnieszka na razie sama kręci z niedowierzaniem głową. - Jestem zaskoczona, że turnieje na czerwonej mączce zaczęłam tak dobrze [w I rundzie wygrała 6:0, 6:1]. Nie spodziewałam się aż takich wyników - powiedziała po zwycięstwie ze Schiavone. - Zazwyczaj to Włoszka gra jak "ściana" i odbija każdą piłkę. Wiedziałam, że muszę zmieniać rytm, dużo kombinować. Wszystko udało się doskonale, więc bardzo się cieszę - dodała Polka. Zapytana, czy ustalała z trenerem przed meczem jakąś specjalną taktykę, wzruszyła ramionami: - Tata jest moim trenerem już 17 lat. Nie musimy rozmawiać o szczegółach przed każdym meczem. Wiem, co mam robić.

O półfinał Radwańska zagra z 29-letnią Niemką Kristiną Barrois (WTA 79), która niespodziewanie wyeliminowała rozstawioną z ósemką Francuzkę Marion Bartoli. Będzie to ich pierwszy pojedynek, ale mierząca 183 cm Niemka dwukrotnie grała z Urszulą Radwańską, młodszą siostrą Agnieszki. W 2009 pokonała ją na US Open, a w poprzednim sezonie przegrała w małym turnieju ITF w Niemczech, ale po trzech godzinach morderczej szarpaniny. - To nie musi być łatwy mecz, bo przecież cała publiczność będzie przeciwko mnie, ale jakoś dam sobie z tym radę - uśmiechnęła się na koniec Agnieszka, która w ćwierćfinale w Stuttgarcie zagra po raz drugi w karierze (w 2009 r. uległa Dinarze Safinie). Jest to także jej czwarty ćwierćfinał w tym sezonie, po Australian Open, Dubaju i Miami.

Najciekawsze wyniki. II runda singla:

A. Radwańska (Polska) - F. Schiavone (Włochy, 3) 6:1, 6:3; W. Zwonariewa (Rosja, 2) - A. Pawliuczenkowa (Rosja) 3:6, 6:4, 6:2; K. Barrois (Niemcy) - M. Bartoli (Francja, 8) 6:4, 6:2; S. Stosur (Australia, 5) - D. Hantuchova (Słowacja) 6:4, 2:6, 6-4

Sensacyjna porażka Soederlinga ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.