Kolarstwo górskie. Maja Włoszczowska zaczęła sezon. Tak jak skończyła poprzedni

Mimo morderczych przygotowań na Teneryfie, mimo nieustających podróży między Hiszpanią, Polską a Włochami polska mistrzyni świata w kolarstwie górskim od pierwszego startu w sezonie 2011 potwierdza świetną formę. W sobotę kolarka z grupy CCC wygrała wyścig w Sirmione nieopodal Brescii (wysoko punktowana kategoria UCI), wyprzedzając m.in. najbardziej utytułowaną zawodniczkę w historii dyscypliny - mistrzynię olimpijską, wielokrotną mistrzynię świata Gunn-Ritę Dahle. Z Norweżką, która była w rezultacie piąta, rozprawiła się również inna Polka Anna Szafraniec, która zajęła trzecie miejsce.

- Dziewczyny spisały się świetnie. Musimy kolekcjonować punkty do rankingu w walce o miejsca na igrzyska w Londynie, dlatego zaplanowaliśmy na ten sezon tak wiele startów z nadzieją, że będziemy w nich w czołówce - opowiada trener polskich kolarek Andrzej Piątek, dodając, że Mai tempa w wyścigu dotrzymywała jedynie Szwajcarka Marielle Saner Guinchard. Polka dotarła do mety z przewagą 23 sekund.

Dziewiąta w wyścigu była Magda Sadłecka, Paula Gorycka - 16.

Nowy rumak w kolorze tęczy dla Mai Włoszczowskiej

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.