Włoszczowska wraz z całą ekipą CCC Polkowice ćwiczy na zgrupowaniu w okolicy Teide, najwyższego szczytu na terytorium Hiszpanii. Przebywa tam wiele ekip kolarskich, m.in. włoski Liquigas z Sylwestrem Szmydem. - To doskonałe miejsce na wysokogórską harówkę, która zaprocentuje wiosną - mówi trener Andrzej Piątek i dodaje, że bardzo martwią go problemy mistrzyni świata. - W sobotę pojechaliśmy do szpitala na badania. Nie ma co ukrywać, Majka nie czuje się najlepiej, cokolwiek zje lub nawet wypije, wszystko podchodzi jej do gardła. Nie wiem, co z tego będzie, liczę, że podane przez lekarzy leki poskutkują. Prawda jest taka, że jeśli Majka nie zrealizuje najbliższych, bardzo ciężkich treningów wysokogórskich, pierwsze tegoroczne starty trzeba będzie potraktować ulgowo. Być może nawet z niektórych zrezygnować.
Włoszczowska leczy także rany po niedawnym upadku. Zjeżdżając z gór niemałą prędkością, straciła równowagę i spadła z roweru. - O tym już nie pamiętam. To jakaś pierdoła, draśnięcie, poza tym goi się jak na psie. Ale problemy żołądkowe bardzo mi przeszkadzają. Czuję się słabo, ale wierzę, że praca, jaką wykonałam dotychczas, na marne nie pójdzie - opowiada "Gazecie".
Intensywnie nie ćwiczy również niedawna mistrzyni świata do lat 23 Aleksandra Dawidowicz, której kilka tygodni temu lekarze wycięli migdałki. - Tak naprawdę dopiero wracam do treningów i nie przewiduję, bym doszła do siebie w ekspresowym tempie. Liczy się cierpliwość po takim zabiegu. A był on koniecznością, bo kiedy koleżanki robiły podbudowę pod obecne przygotowania, ja przez pełny miesiąc brałam antybiotyki - mówi Dawidowicz.
Pozostałe kolarki reprezentacji Polski - Paula Gorycka, Magdalena Sadłecka i Anna Szafraniec - ćwiczą zgodnie z planem. Prosto z Teneryfy grupa jedzie do Włoch, gdzie weźmie udział w trzech wyścigach. Następne starty zaplanowano w Austrii i Hiszpanii.
