W poniedziałek trójka polskich bohaterów z Wimbledonu odbyła małe tournée po Warszawie. Byli w Belwederze, spotkali się z minister sportu Joanną Muchą, władzami Polskiego Związku Tenisowego oraz dziennikarzami. Tłumaczyli m.in., skąd biorą się polskie sukcesy, skoro w kraju nie ma kortu z taką nawierzchnią.
- Nie miałem warunków, żeby trenować na twardym korcie czy sztucznych nawierzchniach w hali. W szkole podstawowej ćwiczyłem na parkiecie, gdzie piłka odskakiwała nisko. Moim najlepszym uderzeniem jest return, ale nie dlatego, że szczególnie ćwiczyłem. W szkolnej sali gimnastycznej stałem na końcowej linii i uderzałem. Na parkiecie trenowałem też serwis i wolej. Polacy w takich warunkach się kształtowali i chyba to spowodowało, że tak dobrze gramy na trawie - opowiadał Kubot.
- Ćwiczyłam dużo na sztucznej trawie z piachem. Tam piłka leci szybciej niż na twardym korcie. W 2005 r. wygrałam juniorski Wimbledon. Widocznie trenując w gorszych warunkach, potem gra się lepiej - tłumaczyła Radwańska.
- Mój agresywny styl gry, potężny serwis, bardzo dynamiczna gra z głębi kortu z bekhendu i forhendu nadaje się na taką nawierzchnię. Ja po prostu zawsze tak grałem - mówił Janowicz.
Prezes PZT Krzysztof Suski dostał zapewnienie, że Ministerstwo Sportu przekaże środki na budowę hal tenisowych w 16 ośrodkach, które pozwolą trenować młodym polskim tenisistom w normalnych warunkach.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone