Pierwszy set był wyrównany, ale później 30-letnia Chinka, mistrzyni Rolanda Garrosa z 2011 r., zdobyła wyraźną przewagę. Atakowała, uderzała mocno i odważnie, głęboko wchodziła w kort, nie popełniała błędów. Agnieszka broniła się nieźle, ale zdecydowanie za słabo spisywała się w kontratakach. Brakowało szybkości i precyzji w wykończeniu akcji.
To trzecia z rzędu porażka Radwańskiej z Li, która w tym sezonie gra dużo lepiej, odkąd latem zatrudniła w roli trenera Carlosa Rodrigueza, niegdyś szkoleniowca Justine Henin. Piątkowa przegrana Polki nie przypominała jednak jednostronnych porażek z Montrealu i Cincinnati, gdy Agnieszka, przybita psychicznie po klęsce na igrzyskach, z trudem ugrała po trzy gemy.
- Agnieszka walczyła dzielnie i miała w tym meczu swoje szanse, ale jednak wyczerpanie i kontuzje miały decydujące znaczenie - komentował Wojciech Fibak, najlepszy polski tenisista z lat 70. i 80. 23-letnia Polka zmaga się z kilkoma urazami naraz - boli ją bark, udo oraz plecy.
Radwańska ma prawo czuć w nogach i innych częściach ciała trudy tego sezonu. Nie licząc debla i rozgrywek Pucharu Federacji, zagrała już 74 mecze (w 21 turniejach). Spośród zawodniczek z pierwszej dziesiątki rankingu tylko Angelique Kerber (nr 6) wychodziła na kort częściej - aż 79 (w 20 turniejach). Ale Niemkę polskiego pochodzenia też dopadały kontuzje - w piątek przy 0:6, 0:3 poddała ćwierćfinał z Marią Szarapową. Prowadząca na liście WTA Białorusinka Wiktoria Azarenka zagrała 70 razy w 15 turniejach, Szarapowa - 64 w 13, a Serena Williams tylko 57 w 12. Dla Chinki Li pojedynek z Radwańską był dopiero 55. singlowym meczem sezonu. To prawie tak, jakby w nogach miała mniej o trzy turnieje Wielkiego Szlema.
Zła wiadomość jest taka, że broniąca w Pekinie tytułu Radwańska, straci aż 750 pkt w rankingu WTA i spadnie z podium na czwartą lokatę. Wyprzedzi ją Serena Williams, mistrzyni olimpijska oraz triumfatorka Wimbledonu i US Open. Mimo to Radwańska rozgrywa najlepszy sezon w karierze. Przed rokiem błyszczała głównie jesienią, teraz jeszcze lepsze wyniki osiągała wiosną i latem. Zwyciężyła w turniejach w Dubaju, Miami i Brukseli, a w lipcu osiągnęła historyczny finał Wimbledonu. Zarobiła na korcie ponad 3,5 mln dol., więcej niż kiedykolwiek wcześniej.
Rok temu o awans na mistrzostwa WTA w Stambule (zwane też turniejem Masters), gdzie od 23 października zagra osiem najlepszych tenisistek sezonu, biła się z Marion Bartoli do ostatniej chwili. Tym razem awans zapewniła sobie już kilkanaście dni temu - tuż po Azarence, Szarapowej i Williams. Dobry występ w Turcji, gdzie do zdobycia jest aż 1500 pkt, wciąż może dać Radwańskiej podium w rankingu na koniec roku.
Agnieszka w weekend wraca na dwa tygodnie do Polski. Będzie odpoczywać i niezbyt intensywnie trenować przed wylotem nad Bosfor. W poniedziałek razem z trenerem Tomaszem Wiktorowskim pojawi się w Warszawie. Firma Amica ogłosi podpisanie kontraktu z tenisistką i pokaże reklamówkę z jej udziałem.
W Pekinie o finał Li powalczy z Szarapową, a Azarenka z Bartoli. Relacje w Eurosporcie.