Ole, ole, ole, ole! Trybuna Kibica zawsze pełna
- Powiem tylko jedno zdanie: stres paraliżuje - rzucił w stronę dziennikarzy Wiktorowski i poszedł do szatni. Miał sporo racji, bo nie był to rzeczywiście najlepszy występ Urszuli Radwańskiej. Polka dała się zdominować dużo silniejszej rywalce i jak sama przyznała "nawet przez chwilę się nie zbliżyłam do wygranej w tym meczu".
- Petra grała zbyt dobrze. Grała na jeden strzał i nie byłam w stanie złapać rytmu. Praktycznie nie mogłam kierować piłką, bo grała tak silnie, głęboko i pewnie - opowiadała widocznie zawiedziona Polka po meczu.
Jeśli dodać do tego, że Czeszka aż trzy razy przełamała serwis Radwańskiej w pierwszym i raz w drugim secie, a Polka nie wykorzystała żadnego z trzech breakpointów, to nie powinno być wątpliwości, że Kvitova ani przez chwilę nie czuła się w tym pojedynku zagrożona.
Polka na pomeczowej konferencji chętniej niż o meczu mówiła o kolejnym wyzwaniu - kwalifikacji olimpijskiej.
- Zastanawiam się teraz by wystartować w turnieju ITF w Anglii. Może uda mi się zebrać tam jakieś punkty do rankingu na 11 czerwca. Decyzje podejmiemy z tatą i trenerem jeszcze dziś - tłumaczyła.