US Open. Janowicz: byłem myślami przy pierwszym secie

Jerzy Janowicz nie zdołał poskromić Novaka Djokovicia. Po meczu przyznał, że źle wszedł w trzeciego seta, a przez całe spotkanie nie pomagało mu podanie. - To była katastrofa - ocenił dyspozycję serwisową

Po pierwszych dwóch zaciętych partiach, momentami nawet ze wskazaniem na Polaka (pierwszą przegrał 3:6, drugą wygrał 7:5), przyszedł kryzys. Serb od razu uzyskał przewagę i nie pozwolił się dogonić już do końca spotkania.

- Bardzo źle zacząłem trzeciego seta, a początek jest ważny. W pewien sposób byłem jeszcze myślami przy pierwszym secie, choć nie powinienem. Graliśmy wtedy wyrównaną partię, Djoković miał trochę szczęścia. Prowadziłem 3:2, wypracowałem break pointa, dobrze returnowałem, a on później wziął przerwę medyczną. To zostało mi w głowie, wciąż o tym myślałem. Taki początek trzeciego seta nie powinien mi się przydarzyć. Miałem szanse, ale on wtedy zawsze potrafił wyciągnąć asa z rękawa - mówił łodzianin.

Janowicza z rytmu wybiły w dużej mierze skutki przerwy medycznej, o którą Djoković poprosił już po piątym gemie. - Staram się o tym nie myśleć, ale nagle rywal na samym początku prosi o interwencję medyczną. Zaczynam się zastanawiać, czy udaje czy nie. Starałem się być skoncentrowany, ale nie było łatwo - przyznał Polak. Posunięcie taktyczne? Tego też nie można wykluczyć. - Bez wątpienia. Normalnie bierze się przerwę, kiedy dzieje się coś w trakcie meczu - powiedział 25-latek.

Janowiczowi nie pomogło też pierwsze podanie. Uzbierał 5 asów przy aż 13 podwójnych błędach, a za pierwszym podejście trafiał z 54-procentową skutecznością. - Mój serw to była katastrofa. W ogóle nie czułem go. Ale jedyne, na co jestem naprawdę zły, to fakt, że miałem okazję tylko raz trenować na tym korcie. A to ogromna różnica grać tu i na jakimś innym korcie. Kiedy tylko pytałem o możliwość treningu, mówiono mi, że to niemożliwe, bo są różnego rodzaju próby, przygotowania techniczne. Kiedy potem sprawdzałem, zawsze na tym korcie trenował Djoković. To nie do końca sprawiedliwie. Jemu łatwiej grać na takim korcie, bo wielokrotnie miał do tego okazję. Dla mnie to było nowe doświadczenie i miałem spore problemy przy serwisie - tłumaczył najlepszy polski tenisista.

Nie bez znaczenia była też kondycja, choć popularny "Jerzyk" uważa, że większą rolę odegrała w poniedziałkowej sesji wieczornej psychika. - Oczywiście. Nie jest łatwo grać z Djokoviciem pięć setów czy nawet cztery. Bardziej borykałem się jednak ze stroną mentalną. Wiedziałem, że mój serwis nie do końca dobrze funkcjonuje i muszę grać z głębi kortu, a to nie do końca mi leży. Zawsze zdobywam kilka gratisowych punktów serwisem, dziś tak się nie stało. Ciężko grać bez serwisu - nie ukrywał Janowicz.

Porażka nie pomoże półfinaliście Wimbledonu 2013 w odbudowie rankingu. Na Arthur Ashe Stadium walczył jak lew, porywał publiczność, ale do wygranej to nie wystarczyło. Rozgoryczenie 25-latka nie trudno więc zrozumieć. - Nie popełniałem głupich błędów. Miałem szanse, jestem nieco rozczarowany zwłaszcza pierwszym setem, w którym nadarzyła się wielka okazja na zwycięstwo. Tak się zdarza - podsumował występ na nowojorskich kortach Polak.

O tenisie czytaj też na tenisklub.pl

Zobacz wideo

Zachwycająca golfistka! Co za uroda! Najpiękniejsza sportsmenka świata? Oceńcie sami [ZDJĘCIA]

Czy Janowicz wróci jeszcze do najlepszej ''50''?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.