Tenis. Czy Janowicz przeszedł metamorfozę?

Znany z porywczego charakteru Jerzy Janowicz w meczach rzymskiego turnieju, nie dał ani jednego powodu do krytyki osobom, które uważają go za "bad boya" tenisa. - Na jego postawę nie można znaleźć żadnego haka. Przemawiał przez niego wyłącznie tenis, a po meczach gorąco dziękował za walkę utytułowanym rywalom - napisał na swoim blogu "Vamos" Marek Furjan. Skąd ta zmiana zachowania?

Ściągnij aplikację Sport.pl na telefon i śledź na żywo relacje meczów tenisa

- Czy to oznacza, że Janowicz przeszedł niewiarygodną metamorfozę? A może wpływ na jego postawę mają nowi reklamodawcy, zabiegający o nawet najmniejszą naszywkę na jego koszulce? Nic z tych rzeczy, Jerzy nie zmienił się ani trochę - twierdzi Furjan. Co zatem sprawiło, że Polak ani razu nie wybuchnął?

Zdaniem tenisowego blogera zmieniły się po prostu okoliczności, w których przyszło grać Janowiczowi - bardziej prestiżowe turnieje, większe korty, tłumy publiczności, znakomici rywale.

Marek Furjan podczas tegorocznego Australian Open miał okazję porozmawiać z trenerem polskiego tenisisty, Kimem Tiilikainenem. Oto, co powiedział mu Fin o swoim podopiecznym: - Uwielbia duże mecze, nie obawia się nazwisk. Kocha atmosferę wielkiego widowiska i uwagę obserwujących go tłumów. To jest powód, dla którego będzie jeszcze wyżej w rankingu.

Polak w drodze do ćwierćfinału wyeliminował Jo-Wilfreda Tsongę i Richarda Gasqueta, dużo wyżej notowanych Francuzów, by w ostatnim meczu zmierzyć się z legendą, Rogerem Federerem. Szwajcar wygrał spotkanie 2:0, ale po zawodach pochwalił grę Janowicza i stwierdził, że wygrana w dwóch setach w pojedynku z takim przeciwnikiem to powód do radości .

- Im lepszy jest rywal, tym więcej Jerzy jest w stanie z siebie dać. On nigdy nie zdenerwuje się, mając po drugiej stronie siatki kogoś z czołówki. Postawcie go na największym, wypełnionym widzami korcie w Melbourne, przyślijcie wszystkie telewizje świata, a on pokaże swój najlepszy tenis. Jeżeli jednak będzie miał zagrać przy pustych trybunach na korcie numer 29, trudniej będzie mu osiągnąć szczyt. To cecha wszystkich najlepszych tenisistów świata - twierdził podczas rozmowy podczas szlema Fin.

Autor bloga "Vamos" zauważył też, że etykietka złego chłopca Polakowi została przypisana mimochodem. - Po napadzie złości Jerzego Janowicza podczas meczu z Hindusem Devvarmanem w Melbourne czy werbalno-mentalnym pojedynku z sympatykami Brazylijczyka Bellucciego w Miami, polski tenisista stał się w oczach wielu rodaków symbolem złych manier. Bez względu na to, czy widzieliśmy choć jedną z dwóch wspomnianych, niegroźnych sytuacji, czy też nie.

W opublikowanym w poniedziałek rankingu ATP Janowicz znajdzie się pozycję wyżej - na 23. miejscu.

Więcej informacji o tenisie znajdziesz na blogu"Vamos" Marka Furjana ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA