Prosto z Australii bloga prowadzi Marek Furjan
O odcisku na dłoni Janowicza mówiło się od początku turnieju. Mimo problemów z dłonią Polak doszedł do III rundy. Tu przegrał z Hiszpanem Nicolasem Almagro.
W sobotę nad ranem polskiego czasu Janowicz grał mecz II rundy debla. W parze z Tomaszem Bednarkiem przegrali z Hiszpanami Davidem Marrero i Fernandem Verdasco 1:6, 2:6. Na jednostronny wynik spory wpływ miała dyspozycja zdrowotna Janowicza, co potwierdził korespondent Sport.pl z Melbourne Marek Furjan.
"Jurek Janowicz i Tomek Bednarek mieli odbijać na obiekcie numer 23 wraz z Sofią Arvidsson i Aisamem Qureshim. Przychodzę, patrzę, a obok szwedzko-pakistańskiej pary gra Bednarek z...Tiilikainenem [fiński trener Janowicza - przyp. tka]. Jurek nie chciał męczyć dłoni przed meczem z Hiszpanami, ale przy korcie na moment się pojawił. Podszedłem, pogadałem i pokazał mi dłoń. Odcisków było na niej co najmniej kilka, a pomiędzy nimi słynna już rana. Widać było od razu, że o jakąkolwiek rywalizację na korcie będzie dziś ciężko" - napisał na swoim blogu.
- Nie było szans, aby rozegrać normalne spotkanie. Używałem szóstego serwisu. To było bardziej wyjście na kort i spróbowanie, bo nie mogłem ani serwować, ani returnować - mówił po meczu Janowicz w rozmowie z Furjanem. Przyznał, że w ostatnim występie w tegorocznym AO trzeba było wyjść na kort. Nie chciał puścić rywali do kolejnej rundy za darmo - komentuje na blogu Furjan.
Po Australian Open Polak zapewne odpocznie od gry, by wyleczyć rany na dłoni.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony