W sobotnim finale Pucharu Niemiec Robert Lewandowski strzelił trzy gole, a jego zespół pokonał Bayern Monachium aż 5:2. Wśród 80 tys. kibiców był m.in. menedżer Manchesteru United Alex Ferguson. Nazajutrz niemieckie gazety napisały, że zachwycił się polskim napastnikiem.
Robert Lewandowski: Spokojnie, jeszcze wiele przede mną - zarówno pracy, jak i celów do osiągnięcia. Nie zamierzam cieszyć się z jednego dobrego występu, od zawsze moją motywacją była chęć nieustannego poprawiania się. Sukcesy? No OK, było ich trochę ostatnio, przede wszystkim z klubem, ale ile jeszcze jest do zrobienia. Nie ma w tej kwestii sufitu, od którego można by się odbijać.
- Jest mi miło, ale statystyki są fajne, dla tych, którzy je przygotowują lub śledzą. Mówię serio: mnie interesuje tylko mecz, na który wychodzę, a później gra, jak potrafię najlepiej. Wysoki wynik 5:2 wziął się stąd, że wykorzystaliśmy każdy błąd Bayernu i już chyba na dobre potwierdziliśmy swoją wyższość w Bundeslidze.
- Od dłuższego czasu każdy rywal spina się na nas, wykorzystuje wszelkie sposoby, aby zatrzymać mnie i kolegów. Wiem, że trudno to zrozumieć, ale w Bundeslidze nie zwraca się uwagi na to, przeciwko komu się gra - z każdym trzeba tak samo, nie można pozwolić sobie na moment słabości. Ja sam zastanawiam się, jak zagrać, podejść do przeciwnika, co zrobić, aby razem z drużyną wygrać mecz.
- Dla mnie nigdy nie stanowiło różnicy, z kim gram, jak i to, czy na stadionie jest garstka kibiców, czy 80 tys. To przecież ta sama liga.
- Bundesligę śledzi naprawdę wiele osób, na trybunach siadają przedstawiciele nie tylko futbolu. A ja, chcąc być profesjonalistą, i nie mogę zaprzątać sobie tym głowy.
- Może chciał zobaczyć kawałek dobrej piłki? No to zobaczył. Takie wydarzenia jak Puchar Niemiec ściągają całą Europę, menedżerów, skautów, pod nieustanną obserwacją są naprawdę wszyscy.
- Podchodzę do tego z rezerwą. Na razie to skończyłem sezon, chcę tydzień odpocząć, a później przygotować się solidnie do Euro. Tylko to mam teraz w głowie.
- Nie. Jeszcze nie wiadomo, co będzie. Na razie zbliża się Euro, to na razie dla mnie cel nr 1.
- Jeśli spojrzeć na to, że mam jeszcze przez dwa lata ważny kontrakt z Borussią, to tak. Powtórzę: teraz Euro, a o kontraktach, transferach nie myślę.
- Dla mnie sprawa jest jasna, niebawem wybieram się na zgrupowanie kadry.
- Nie. Ja po prostu jestem piłkarzem. A jego rolą jest wyjść na mecz, zagrać jak najlepiej, a wcześniej dobrze się przygotować.
- Żeby tak grać, potrzeba do tego jedenastu, a nie trzech ludzi, sztabu szkoleniowego i rezerwowych. W jakimś stopniu można przenieść niektóre warianty, ale klub i kadra to dwie różne sprawy, różni trenerzy i różne założenia. Mimo to jestem przekonany, że zagramy na Euro przyjemną dla oka piłkę.
- Dzięki temu nadarzy się okazja dla innych. Ja zrobię miejsce, a koledzy wbiegną i strzelą gole.
- Nie pierwszy i nie ostatni raz. Naprawdę nie mam z tym problemów, takie jest przecież życie napastnika, zwłaszcza w Bundeslidze.
- Nie. Dobrze przygotowaliśmy się do tak wyczerpującego sezonu. Mnie przyda się przede wszystkim odpoczynek psychiczny od tego wszystkiego. W poniedziałek mieliśmy ostatni trening w klubie i wyjeżdżam na parę dni, żeby złapać oddech. A o kadrę się nie martwię - nastroje w naszej trójce są bojowe, potencjał w drużynie narodowej jest naprawdę wielki.