Bundesliga. Lewandowski z precyzją chirurga

To żółte koszulki z nazwiskami Mario Gotze, Shinji Kagawy i Matsa Hummelsa biją rekordy sprzedaży w sklepie Borussii, ale jeśli jej polscy zawodnicy będą zaliczać takie mecze, jak w sobotę, Dortmund zmieni swoich idoli.

Zobacz świetny mecz Borussii w wykonaniu Polaków na Zczuba.tv ?

Gotze, Kagawa, Hummels, a po nich Lucas Barrios, Kevin Grosskreutz, Sven Bender, a nawet będący w Borussii od niedawna Ivan Persić - to piłkarze, których koszulki sprzedają się lepiej niż trykoty z nazwiskiem Roberta Lewandowskiego. Swoiste zestawienie popularności opublikował dziennik "Ruhr Nachrichten". Lewandowski jest za Persiciem, Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego nie ma w najlepszej jedenastce.

W sobotę trener Borussii Jurgen Klopp - nie przejmujący się odzieżowymi konwenansami; mecz oglądał w szarej sportowej bluzie z logiem Borussii i żółtej baseballowej czapeczce BVB - nie mógł mieć wątpliwości. To, co dobre w jego drużynie w meczu z Wolfsburgiem zaczynało się od Polaków.

Piszczek i Lewandowski mieli udział przy czterech z pięciu bramek zespołu. Pierwszy bawił się grą na skrzydle. Bez problemów rozbijał ataki gości, atakował, miał dwie asysty. Piszczek przebiegając ponad 11 kilometrów zaliczył ich najwięcej ze wszystkich obrońców Borussii. Obok Marcela Schmelzera miał najczęściej kontakt z piłką.

W Dortmundzie docenia się sposób, w jaki do siatki trafił Lewandowski. To gol, w którym - będąc sam na sam z bramkarzem - uniósł nad nim piłkę z chirurgiczną precyzją. Zdobywając bramkę na 4:1 cieszył się dość spokojnie - tak, jakby takie akcje w Bundeslidze nie robiły już na nim wrażenia. Jeszcze niedawno media w Niemczech bawiły się jego nazwiskiem w niewybredny sposób - nazywając go "Lewandoofskim". Teraz już nie wplatają niemieckiego słowa doof - "głupek". Dla gazet i portali to teraz "Lewangolski". Z ośmioma bramkami skończył cały poprzedni sezon. W tym do wyrównania tego wyniku potrzebował zaledwie 12 spotkań. Dziennik "Der Westen" dał Polakowi za mecz z Wolfsburgiem najwyższą notę z możliwych - podobnie zrobił "Das Bild".

Kiedy Borussia skończyła sobotni mecz z Wolfsburgiem, jego trener Felix Magath wyglądał jakby był zmrożony wynikiem. Już w klubowym centrum konferencyjnym na Signal Iduna Park nawet nie zdjął szalika - jakby jak najszybciej chciał wyjechać z Dortmundu. Tak grającą Borussię trudno powstrzymać - mówił spokojnie, bez tradycyjnej dla siebie werwy.

Lewandowski spokojnie mógłby być w Chelsea napastnikiem nr 2 lub 3

Niemiecka prasa o meczu z Wolfsburgiem: "Lewandowski przestawił meblościankę" ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA