Biegi narciarskie. Puchar Świata. Justyna Kowalczyk najlepsza w sobotę, najlepsza w niedzielę!

W estońskiej Otepeaeae Justyna Kowalczyk wygrała sprint i bieg na 10 km. Strata do Marit Bjoergen w PŚ topnieje jak śnieg w maju

Justyna Kowalczyk: czy dogonię Bjoergen w PŚ? Przed nami sporo łyżew...

- Spełniłam kolejne marzenie. Nie licząc etapów Tour de Ski, nigdy nie wygrałam biegów PŚ dzień po dniu - promieniała na mecie Polka. - Kowalczyk jest w tej chwili w lepszej formie i nic na to nie mogę poradzić. Tak jak na początku sezonu ja byłam lepsza od niej - mówiła obok norweskim dziennikarzom zasmucona Marit Bjoergen.

Liderce PŚ, która dominowała przez ostatnie dwa sezony, ciężko znieść drugie miejsca, na których ostatnio ląduje. Po raz trzeci z rzędu stała na podium o stopień niżej od Polki. Przewaga w Pucharze Świata, która w połowie grudnia wynosiła ponad 300 pkt, stopniała do 62. Do końca sezonu zostało 15 startów, do zdobycia jest prawie 1500 pkt. Walka o Kryształową Kulę może potrwać do marcowego finału PŚ w Falun. - Wciąż duża strata, bardzo duża - uśmiechał się trener Aleksander Wierietielny.

Takiego weekendu w PŚ jego zawodniczka jeszcze nigdy nie miała. Na ulubionych trasach w Estonii wygrała oba starty. Za każdym razem efektownie i w wielkim stylu. Nie zostawiła rywalkom najmniejszych złudzeń. Nic nie straciła ze swojej wielkiej formy, którą miała na przełomie roku podczas Tour de Ski. To tam wreszcie osiągnęła poziom Bjoergen, z którą przegrała dwie ostatnie wielkie imprezy - igrzyska olimpijskie w Vancouver i mistrzostwa świata w Oslo. W Otepeaeae pokazała, że świetna forma nie uleciała wraz ze zdobyciem Alpe Cermis.

W sobotę rozpaliła kibiców do czerwoności. Finał sprintu był pasjonujący. Polka prowadziła niemal od startu, ale na finiszu zaciekle atakowała ją szarżująca jak byk na korridzie Bjoergen. Polka wygrała o 0,1 s czyli - wbrew pozorom - wyraźnie, bo o mniej więcej metr. W sprincie, na finiszu, jechały z prędkością ponad 30 km/godz. - Muszę być w niesamowitej sprinterskiej formie, skoro wygrałam! - cieszyła się Polka, która choć startować w Otepeaeae uwielbia, to jednak w sprincie nigdy wcześniej nie stała tu nawet na podium. Rok temu przełamała barierę czterech kolejnych sezonów na siódmym miejscu, ale skończyła jako czwarta. W sobotę nie miała sobie równych. - Dlaczego wygrałam? Może po prostu jestem mocna - uśmiechnęła się za metą.

- Stara się dziewczyna, jak może. Jest w lepszej dyspozycji, niż była rok temu, wciąż robi postępy- dodał trener Wierietielny. Podczas sprintu stał mniej więcej w połowie dystansu, tuż za mostkiem, z którego zjeżdżały i wybiegały na drugą pętlę zawodniczki. Za każdym razem, kiedy Justyna go mijała, krzyczał: "Spokojnie, spokojnie!", a Kowalczyk przyspieszała i wygrywała. Na trybunach była kilkunastoosobowa grupa z Polski. Wśród nich rodzina biegaczki.

W niedzielę - nim znowu wszyscy mogli się cieszyć - było nerwowo. Bo serwismenom i samej zawodniczce ciężko było dobrać odpowiedni smar pod narty. Ostateczna decyzja zapadła dziesięć minut przed startem. I to był - po raz kolejny - strzał w dziesiątkę. Narty jechały, jak trzeba, a stojąca na nich zawodniczka biegła jak torpeda. Rozpędzała się wolno jak parowóz - po 2,5 km miała prawie dziesięć sekund straty do Norweżki Therese Johaug. Bjoergen też była przed nią. Ale później włączyła turbodoładowanie i skończyła bieg niczym superszybki TGV. Osiągnęła aż 22 sekundy przewagi nad Bjoergen i ponad 40 nad Johaug. Odzyskała utraconą przed rokiem koronę królowej estońskiej trasy - w poprzednim sezonie przegrała z Bjoergen bieg na 10 km o 32 sekundy.

- Boję się tego startu i tej trasy. Jest ciężka, trzeba walczyć z nią, a nie rywalkami - mówiła w sobotę. Kilkadziesiąt godzin później doskonale poradziła sobie ze wszystkim. I z podbiegami, i z przeciwniczkami.

A Bjoergen od ponad miesiąca czeka na 50. zwycięstwo w Pucharze Świata. Szampan, który miała przygotowany na tę okazję już w Davos w połowie grudnia, musi poczekać przynajmniej do 2 lutego. Wtedy w Moskwie odbędzie się sprint techniką dowolną. Kilka tygodni wcześniej Bjoergen zapowiedziała, że w nim nie wystartuje. W Estonii norwescy dziennikarze nie wiedzieli, czy nie zmieniła zdania.

Rozpędzona Kowalczyk zostaje na tydzień w Estonii, a potem rusza do Rosji. - W ostatnich sezonach po Tour de Ski biegałam lepiej niż przed. Wyniki w Otepeaeae potwierdziły tę regułę. Tour już odchorowałam, więc mam nadzieję, że w lutym i marcu wszystko pójdzie w tym kierunku, co zwykle - po raz kolejny uśmiechnęła się Kowalczyk. A czwarta z rzędu Kryształowa Kula dla Polki nabiera coraz realniejszych kształtów. Na razie nie ma na nią mocnych.

19

 

biegów PŚ wygrała Kowalczyk

 

5

 

w Otepeaeae

Zero kontrowersji, żartów i luzu? To nie Facebook/Sportpl ?

Wojna o mięśnie Marti Bjoergen >

Justyna Kowalczyk dogoni Marti Bjoergen i zdobędzie Puchar Świata?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.