Mecz Gwiazd NBA. Kibicowska akcja "Głosuj na Gortata"

Kibice z Zielonej Góry założyli stronę internetową, poprzez którą namawiają do oddawania głosów na Marcina Gortata w wyborach do pierwszej piątki Wschodu na Mecz Gwiazd NBA. - To cudowna inicjatywa, ale moim zdaniem nie ma najmniejszych szans, żebym się w niej znalazł - mówi Sport.pl Gortat, rezerwowy środkowy Orlando Magic.

Mecz Gwiazd NBA 2011 odbędzie się 20 lutego w Los Angeles. Pierwsze piątki Wschodu i Zachodu od 18 listopada wybierają w głosowaniu kibice - ci spoza USA mogą robić to na stronie nba.com, gdzie codziennie wolno im wybierać po dwóch obwodowych i skrzydłowych oraz jednego środkowego z każdej konferencji. Głosowanie kończy się 23 stycznia.

Eksperci przygotowali listy, na których znajduje się w sumie 120 koszykarzy, ale kibice mogą też oddawać głosy na innych zawodników - w pojedynczym głosowaniu można wpisać jedno nazwisko, którego na liście brak. W ten sposób można oddać głos na jedynego Polaka w NBA.

Chiny, Izrael, teraz Polska

Na stronie glosujnagortata.pl znajduje się dokładna instrukcja - także w formie klipu wideo - wskazująca jak głosować na Gortata. - Pomysł narodził się w czasie wakacji, kiedy reprezentacja grała w eliminacjach ME. Pomyśleliśmy z braćmi, że ciekawe będzie sprawdzić na ile koszykówka w Polsce jest popularna i jak ludzie zareagują na taki apel - mówi Krzysztof Pieńkowski, współtwórca akcji.

W skali świata nie jest to nowa inicjatywa - od kilku lat głosowanie zdominowali fani z Chin, którzy masowo wspierają Yao Minga i jego kolegów z Houston Rockets. W poprzednim sezonie w Izraelu powstała strona, na której kibice mobilizowali się do głosowania na skrzydłowego Sacramento Kings Omriego Casspiego.

O wybieranie Gortata apelują teraz bracia Pieńkowscy - kibice z Zielonej Góry, którzy kiedyś trenowali w Zastalu, a teraz studiują we Wrocławiu i grają w ligach amatorskich. - Chodzimy na mecze, bracia byli wolontariuszami podczas mistrzostw Europy we Wrocławiu, zamienili nawet na treningu kilka zdań z Gortatem. Byliśmy też na jego kampie w Zielonej Górze - mówi Krzysztof Pieńkowski.

Na co liczą inicjatorzy akcji? - Nie mamy danych ile osób głosuje na Gortata na stronie NBA, wiemy tylko ile osób odwiedza naszą stronę. Napisało o nas kilka portali, we wtorek na naszej stronie pojawiło się tysiąc osób - przyznaje Pieńkowski.

W poprzednim sezonie, aby zagrać w Meczu Gwiazd, koszykarz musiał mieć na koncie ponad milion głosów.

Gortat: Nie ma szans

Co na to Gortat? - Usłyszałem o tej stronie od kolegi, z którym gram w internecie w Plemiona - przesłał mi linka, więc wiem, o co chodzi. Zobaczymy, jaki będzie odzew - mówi Sport.pl rezerwowy środkowy Orlando Magic.

- Moim zdaniem nie ma najmniejszych szans, żebym zagrał w Meczu Gwiazd - nie ma złudzeń Gortat. I dodaje: - Nawet gdyby kibice zrobili mi niespodziankę i zdołali oddać tyle głosów, że znalazłbym się w składzie Wschodu, to byłoby mi trochę głupio - ostatnio gram najwyżej po 10 minut w meczu i gdybym pojawił się w Los Angeles, to byłoby to trochę nie fair w stosunku do innych graczy.

26-letni środkowy w 14 spotkaniach tego sezonu grał średnio po 15,4 minuty - zdobywa po 4,8 punktu, ma tyle samo zbiórek. To najlepsze osiągnięcia z trzech sezonów Gortata w NBA, ale Polak nie jest zadowolony ze swojej sytuacji.

"Marzenie, ale dalekie"

- Inicjatywa tych kibiców jest jednak cudowna - mówi Gortat. - Jak spotkam ich w wakacje na swoim kampie, to na pewno dostaną ode mnie jakiś upominek. To jest bardzo fajny gest. Czy zagłosowałbym sam na siebie? Tylko w sytuacji, w której grałbym dużo i miałbym tak dużo głosów kibiców, że ocierałbym się o pozycję na liście dającą miejsce w składzie - twierdzi Gortat.

- Mecz Gwiazd jest moim marzeniem, ale dalekim. W tej chwili jest ono nie do spełnienia - tłumaczy Polak. - Wkraczam w swoje najlepsze koszykarskie lata, wydawałoby się, że powinienem grać dużo i o takie cele walczyć, ale wiadomo, w jakiej sytuacji się znajduję. Mecz Gwiazd odkładam - jeśli w ogóle - na długie lata do przodu.

- W Meczu Gwiazd nie grałem nigdy, ale brałem udział w dwóch konkursach wsadów za czasów gry w Bundeslidze - wspomina Gortat. - Jeden z nich, to ten słynny konkurs, w którym zrobiłem polskiego orła - śmieje się środkowy Magic, który chciał przeskoczyć przez kilka maskotek, ale zawadził o pierwszą z nich i jak długi runął na boisko.

- W meczu nie grałem, choć w 2007 roku zostałem do niego wybrany jako jeden z ostatnich zawodników. Trener mojej drużyny zdecydował jednak, że woli mieć na ławce dodatkowego obwodowego kosztem wysokiego i w końcu to miejsce straciłem - wspomina Gortat.

Problemy z głosowaniem

Wybór piątek do Meczu Gwiazd NBA budzi kontrowersje - część ekspertów, a ostatnio także zawodnicy narzekali, że kibice kierują się kryteriami nie odpowiadającymi poziomowi sportowemu i urządzają konkurs popularności. W poprzednim sezonie do pierwszej piątki Wschodu wybrany został np. Allen Iverson, który miał rozbity, wybitnie nieudany sezon.

Na Zachodzie w czołówce długo znajdował się - za sprawą setek tysięcy chińskich fanów Houston Rockets, gdzie gra Yao Ming - kontuzjowany, a potem zawieszony przez klub Tracy McGrady. Obaj koszykarze dostawali głosy raczej za zasługi z przeszłości niż za to, co prezentowali na boisku na przełomie 2009 i 2010 roku.

Weterani NBA - np. Ray Allen czy Chauncey Billups - kręcili głową na wybory kibiców. Allen zasugerował, aby sumę głosów fanów ograniczyć o 50 proc., a do procesu wybierania pierwszych piątek włączyć dziennikarzy i samych zawodników. Pojawiały się też głosy, aby rozróżnić siłę głosów - silniejsze miałyby być te, które oddawane są w halach podczas meczów NBA, słabsze te za pośrednictwem internetu.

Jak pokonać "Supermana"?

Gortat gra w NBA czwarty sezon i teoretycznie mógł zbierać głosy w poprzednich wyborach do Meczu Gwiazd. NBA nie ujawnia jednak całych list, podaje tylko najwyżej po kilkunastu najbardziej popularnych koszykarzy na pozycjach. - Przeważnie ograniczamy się do pierwszych dziesiątek. Marcina nie było w nich w poprzednich latach - mówi Sport.pl Tom Marchesi z NBA Europe. - Byłoby świetnie, gdyby polscy fani zmobilizowali się do głosowania na Marcina - dodaje.

Wyprzedzenie przez Gortata swojego kolegi z drużyny Dwighta Howarda jest jednak nierealne. Howard, który poprzednie Weekendy Gwiazd NBA podbijał jako "Superman" zwyciężający w konkursach wsadów, jest absolutnym rekordzistą głosowań i jedynym koszykarzem, który miał ponad 3 mln głosów - w 2009 roku zgromadził ich dokładnie 3150181.

W poprzednim sezonie najwięcej głosów otrzymał LeBron James (wówczas Cleveland Cavaliers, obecnie Miami Heat) - nieco ponad 2,5 mln.

Cegliński na blogu: Moje piątki na Mecz Gwiazd

Czy zagłosujesz na Marcina Gortata?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.