Gortat ugrzęźnie za plecami Dwighta Howarda na dobre

Mecze przedsezonowe dobiegł już końca. Marcin Gortat miewał mecze lepsze i gorsze, dobre, czasami nawet bardzo dobre. Szansę jaką dał mu Stan van Gundy raczej wykorzystał, ale na jego pozycję nie będzie to miało wpływu. Mecze przedsezonowe rządzą się swoimi prawami i w zasadzie nie można wyciągać z nich żadnych daleko idących wniosków.

Jeśli jednak ktoś chciałby szukać wskazówek, jak w tym sezonie będzie wyglądała gra Magic, to najwięcej trener Van Gundy ujawnił w ostatnim meczu z Atlantą Hawks. Nie zagrał Rashard Lewis, który będzie pauzował z powodu zawieszenia w 10 pierwszych meczach. W pierwszej piątce znaleźli się Howard, Nelson, Carter, Pietrus i Anderson. Takiej piątki spodziewam się na pierwszy mecz z Philadelphią 76ers. Gdy z zawieszenia wróci Lewis, najprawdopodobniej zajmie miejsce Andersona, choć jego gry na pozycji numer trzy wykluczać nie należy.

A Gortat? Po meczach przedsezonowych, gdzie grał dużo, a na standardy Van Gundy'ego nawet bardzo dużo, w sezonie chyba ugrzęźnie za plecami Dwighta Howarda na dobre. Wątpię, by zagrał więcej niż 10 minut jeśli lider Magic nie będzie miał problemów z faulami a mecz będzie na styku. Tylko kłopoty z przewinieniami Howarda i/lub wysokie prowadzenie Magic mogą dać Gortatowi więcej grania.

Jest jeszcze jedna możliwość na więcej minut Gortata - wymiana z inną drużyną. Kiedy? Dopiero po 15 grudnia. Gdzie? Na pewno nie do Dallas Mavericks - tego zakazują przepisy. Pozostałe 28 dróg teoretycznie jest otwartych. Więcej ewentualnych możliwości wymienienia Gortata pojawi się z początkiem sezonu. Może być to trudne, jeśli Magic uprą się, że chcą mieć dobrego zmiennika dla Howarda, tak na wszelki wypadek.

Mimo świetnej gry Gortat nie przebije się do pierwszej '5' Orlando Więcej o koszykówce na blogu Pick and roll >

Więcej o:
Copyright © Agora SA