Agnieszka Radwańska - Swietłana Kuzniecowa Tenisistki ze stali

Agnieszka Radwańska miała piłkę meczową, ale po blisko trzech godzinach przegrała ze Swietłaną Kuzniecową 6:1, 6:7 (9-11), 4:6 w ćwierćfinale turnieju w Wuhan.

Koniec sezonu nie jest łatwy dla tenisistek. Po zakończonym 10 września US Open miały 10 dni oddechu, a potem zaczął się azjatycki maraton - kolejne turnieje w Tokio, Wuhan i Pekinie. Zaplanowane zostały tak, że następny zaczyna się, zanim skończy się poprzedni.

Zmęczone zawodniczki padają jak muchy. Nie wytrzymują ramiona (Anastasija Sevastova), plecy (Belinda Bencic), łatwiej łapią infekcje (Timea Bacsinszky i Anastazja Pawluczenkowa). W Wuhan swoich meczów nie ukończyło dotąd sześć tenisistek.

Wygrywają najtwardsze, ze stalową kondycją. Lub te, które mają mniej kilometrów przebiegniętych w ostatnich dniach. Radwańska w środę pokonała Karolinę Woźniacką między innymi dlatego, że Dunka grała ósmy mecz w ciągu dziewięciu dni. W starciu z Kuzniecową przewaga świeżości była po stronie Rosjanki. W US Open odpadła w I rundzie, do Tokio nie poleciała. Czwartkowy mecz był jej czwartym we wrześniu. Dla Radwańskiej - dziewiątym.

Polka zaczęła świetnie. Pierwszego seta skończyła w 34 minuty. Wygrała wszystkie gemy serwisowe Kuzniecowej, grała pewnie i skutecznie. Rosjanka seriami biła po autach, ale od początku drugiego seta podjęła walkę. Odpalała petardy z forhendu i bekhendu, a Polka harowała w defensywie, biegając wzdłuż końcowej linii kortu. Biegała, dopóki miała siłę.

Radwańska przełamała rywalkę na 6:5 w drugim secie, ale nie skończyła go przy swoim serwisie. W tie-breaku odrobiła straty od stanu 3-6. Przy 8-7 miała piłkę meczową, ale Kuzniecowa obroniła się atakiem, a po kolejnych kilku piłkach skończyła seta. - Nie wiem nawet, ile piłek meczowych obroniłam, starałam się grać jak przy normalnym punkcie - mówiła potem Rosjanka.

W decydującej partii Radwańska wygrała dwa pierwsze gemy, ale potem przewaga Kuzniecowej była wyraźniejsza z każdym następnym. - Z seta na set grałam lepiej. W trzecim dobrze serwowałam i przejęłam kontrolę nad meczem - mówiła. Do niektórych jej ataków Polka nawet nie startowała. Pierwszego meczbola obroniła, drugiego nie dała rady. To była jej 12. porażka z Kuzniecową w ich 16. starciu.

To był kolejny świetny mecz w Wuhan, prawie tak dobry jak środowa ponadtrzygodzinna batalia Petry Kvitovej z Angelique Kerber. Jednak mało kto ogląda je na żywo. 15-tysięczne trybuny wokół kortu centralnego świecą pustkami, choć aglomeracja ma ponad 10 mln mieszkańców, a ambasadorką turnieju jest zwyciężczyni dwóch Szlemów, pochodząca z Wuhan Chinka Na Li.

Za ćwierćfinał Polka otrzyma 54 tys. dol. i 190 punktów do rankingu WTA. Jest już bardzo blisko zapewnienia sobie występu w turnieju WTA Finals w Singapurze. Ma 3975 punktów. Pewną kwalifikację daje zdobycie 4275, ale to matematycznie ustalana granica uwzględniająca porażki faworytek. Próg wejścia spada z każdym dniem.

Obecny dorobek powinien Radwańskiej wystarczyć. Przed rokiem awans dało jej 550 punktów mniej. Polka może ze spokojem lecieć do Pekinu, gdzie od soboty zacznie się turniej z pulą nagród 5,4 mln dol. Przed rokiem doszła tam do półfinału. Jeśli powtórzy ten wynik, może kupować bilety do Singapuru.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.