Roland Garros. Radwańska spogląda na ćwierćfinał

Starsza z sióstr Radwańskich zazwyczaj przyjeżdżała na Roland Garrosa zmęczona i szybko przegrywała. Po raz pierwszy przed decydującymi meczami jest wypoczęta. Sprzyja jej też ułożenie turniejowej drabinki. Mecz Agnieszki z Dinah Pfizenmaier w piątek wieczorem. Relacja Z Czuba i na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl Live.

W Paryżu nie dojdzie do meczu sióstr Radwańskich. Rozstawiona z czwórką Agnieszka pewnie ograła w II rundzie 6:3, 6:2 Amerykankę Mallory Burdete (WTA 80), ale Urszula niespodziewanie uległa 3:6, 3:6 Niemce Dinah Pfizenmaier (127).

- Nie wiem, czemu zagrałam tak słabo. Żałuję, że nie zagram z Agnieszką. Niemka zaskoczyła mnie agresywnym stylem, świetnie serwowała, chwilami lepiej od Venus Williams - mówiła Urszula.

22-letnia Polka w zeszłym roku przebiła się do pierwszej 40 rankingu WTA, ograła już kilka zawodniczek z czołówki, m.in. Marion Bartoli, Danielę Hantuchovą czy Anę Ivanović, ale jej największym problemem jest brak stabilności. Efektowne zwycięstwa przeplata porażkami w kiepskim stylu. W Wielkim Szlemie jeszcze nigdy nie udało jej się wychylić za II rundę. - Mam problem. Potrafię się skoncentrować, gdy gram z naprawdę mocną rywalką, a ze słabszą ciężej mi idzie. Muszę nad tym pracować - przyznała młodsza z sióstr, która z Paryża wraca na tydzień treningów do Krakowa, a potem leci na turnieje na trawie w Birmingham i s'Hertogenbosch.

Agnieszka Pfizenmaier nie powinna się obawiać. Amerykanka Burdette też uderzała mocno, agresywnie i nieźle serwowała, ale na finalistce Wimbledonu nie zrobiło to wrażenia. Najważniejsze punkty szły do dużo bardziej doświadczonej Polki, która grała równiej i dokładniej. - Momentami trafiała wszystko, ale wiedziałam, że na takim poziomie nie da się grać cały czas. Musiałam poczekać, aż się wystrzela, wtedy pokazałam mój tenis - stwierdziła Radwańska, która w drugim secie zdobyła sześć kolejnych gemów od 0:2.

Radwańska ma dość dobrą drabinkę, bo po Pfizenmaier może wpaść na Anę Ivanović (14), z którą wygrała sześć ostatnich pojedynków. Przejście IV rundy oznaczałoby już pierwszy w karierze Polki ćwierćfinał w Paryżu. Dopiero potem zaczynają się schody, bo w walce o półfinał na drodze Radwańskiej może stanąć zeszłoroczna finalistka Sara Errani (5), a w ewentualnym półfinale - niepokonana od trzech miesięcy Serena Williams (1).

W poprzednich latach Radwańska przyjeżdżała do Paryża, mając w nogach kilkanaście meczów na czerwonej mączce. Wiele z jej porażek wynikało ze zmęczenia. W tym sezonie Polka nie zagrała w Stuttgarcie, a w Madrycie i Rzymie szybko odpadała. Tak wypoczęta przed decydującymi spotkaniami na Rolandzie Garrosie jeszcze nie była. Jedyny problem to bolący mięsień przywodziciel prawego uda, który czasem dokucza, stąd pokaźny opatrunek na nodze. - W ubiegłym tygodniu brałam zastrzyki przeciwbólowe i przeciwzakrzepowe. Jest lepiej, nie mogę narzekać - stwierdziła Agnieszka.

Wczoraj w Paryżu długo padało, część meczów została przełożona, a kibice znów narzekali na potworny tłok w przejściach między kortami, bo Roland Garros ma najmniejszą powierzchnię z czterech Szlemów (dreptanie 200 m między kortami Suzanne Lenglen i Phillipe'a Chatriera może zająć 15 minut!). Francuzi rozważali kilka lat temu przeniesienie obiektu na przedmieścia, ale zdecydowali, że zostanie w historycznym miejscu, o ile miasto zgodzi się powiększyć kompleks o część przylegającego do kortów ogrodu botanicznego. Miasto się zgodziło, ale plan rozbudowy uwzględniający także położenie dachu nad kortem centralnym oprotestowali mieszkańcy wspierani przez ekologów. Sprawa utknęła w sądach. - Taka niestety jest francuska mentalność, wszystko musi być oprotestowane. Nawet kwiatka nie można przesunąć bez rozprawy - wzdycha Jean Gachassin, szef Francuskiej Federacji.

Zadowoleni w Paryżu są za to tenisiści z niższych pozycji rankingowych. Odkąd rok temu zaprotestowali, że nie przyjadą na Australian Open, jeśli nie dostaną podwyżki, turnieje wielkoszlemowe podwyższyły premie za niższe rundy. Rok temu ten, kto przegrał nad Sekwaną w I rundzie, dostawał 18 tys. euro, teraz - 21 tys.; w II rundzie - 28 tys., teraz - 35 tys.; w III rundzie - 47 tys., teraz - aż 60 tys.

Spotkania II rundy singla Łukasza Kubota, Jerzego Janowicza i Michała Przysiężnego zakończyły się po zamknięciu wydania lub zostały przeniesione na dziś z powodu deszczu.

Cytaty sióstr Radwańskich za PAP

Więcej o:
Copyright © Agora SA