Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony
Do meczu z Hampton Agnieszka Radwańska przegrała w Auckland zaledwie dziesięć gemów. Ale 22-letnia Amerykanka postawiła naszej zawodniczce bardzo trudne warunki i oba sety w tym trwającym blisko dwie godziny pojedynku rozstrzygnął dopiero tie-break. - Grałam już kilka razy z nią wcześniej i zawsze były to trudne, wyrównane pojedynki. Teraz było szczególnie ciężko, bo pogoda zmieniała się z każdą minutą. To było frustrujące, ale jestem szczęśliwa, bo wygrałam. Po prostu starałam się być skupiona do samego końca - mówiła po spotkaniu Polka.
Oprócz silnej psychiki w kluczowych momentach Radwańska zademonstrowała niezły serwis. Miała aż sześć asów, o połowę więcej niż jej rywalka. Poza tym obroniła sześć z dziewięciu piłek na przełamanie, a Hampton żadnej z trzech, jakie miała Polka. W sumie Radwańska wygrała o pięć wymian więcej niż przeciwniczka.
W pierwszym secie tenisistki grały gem za gem. Dopiero przy stanie 5:5 Hampton przełamała Radwańską. Kiedy wydawało się, że Agnieszka będzie w ogromnych tarapatach, odpłaciła się natychmiast rywalce tym samym, a potem wygrała tie-breaka do 4.
Druga partia miała nieco inny przebieg. Polka zaczęła ją od prowadzenia 4:0, a później pięć kolejnych gemów wygrała Hampton. Radwańska znów jednak uciekła spod topora, wygrała kolejnego gema, a potem tie-breaka do 3 i dziś w nocy (godz. 2) naszego czasu zagra w finale.
Jej rywalką będzie triumfatorka turnieju sprzed trzech lat Yanina Wickmayer. Z zajmującą 23. miejsce w światowym rankingu Belgijką Polka grała do tej pory dwa razy. Bilans jest remisowy. Wickmayer była lepsza w 2010 roku na turnieju Fed Cup w Bydgoszczy, ale rok później Radwańska bez trudu rozprawiła się z nią na French Open, wygrywając na mączce w Paryżu w dwóch setach 6:4, 6:4. Jak będzie tym razem?