Azarenka - światowa rakieta numer jeden - wycofała się z imprezy z powodu kontuzji kolana. Białorusinka, która z igrzysk w Londynie wyjechała z brązowym medalem, rozegrała w czwartek sześć gemów z Austriaczką Tamirą Paszek, a ich mecz II rundy został przerwany przez opady deszczu przy stanie 3:3. W piątek Azarenka na kort już nie wyszła. - Czułam, że moje kolano nie działa dobrze. To nie jest jednak nic groźnego - tłumaczyła.
Ze startu w Kanadzie w ostatniej chwili zrezygnowała też Maria Szarapowa. Rosjanka tłumaczyła decyzję problemami żołądkowymi. W kalendarzu Sereny Williams planów przyjazdu do Montrealu nie było wcale.
Decyzje trzech najbardziej utytułowanych zawodniczek tego sezonu mogą w znacznym stopniu pomóc Agnieszce Radwańskiej. Polka w Kanadzie wygrała jeden mecz (z Moną Barthel, w I rundzie miała wolny los) i pozostaje w grze o turniejową wygraną. Jeżeli Polce udałoby się wygrać cztery kolejne mecze, w poniedziałek będzie liderką listy tenisistek.
Za triumf w Rogers Cup zawodniczka dostanie 900 punktów. W przypadku Polki oznaczałoby to wyprzedzenie Azarenki o zaledwie 20 punktów. Radwańska nie ma matematycznych szans na awans na drugie miejsce - za finał Rogers Cup dostaje się 620 punktów, które pozwoliłyby tylko na zmniejszenie straty do Białorusinki i Rosjanki.
W piątek Polka rozegra mecz 1/8 finału. Jej rywalką będzie reprezentantka RPA Chanelle Scheepers (WTA 41). Zawodniczki na amerykańskich kortach spotkały się dwukrotnie w 2010 roku. Oba mecze wygrała Radwańska.
- Nie mam nic przeciwko Agnieszce Radwańskiej, ale mam nadzieję, że w Montrealu nie wygra. Numer 1 bez wygrania turnieju wielkoszlemowego? WTA naprawdę nie chce do tego wracać - napisał na Twitterze ekspert Eurosportu i BBC Guy McCrea nawiązując do prowadzenia w rankingu Karoliny Woźniackiej.