Tenis. Mistrzyni deblowego French Open: Radwańska z czołówką wygra od czasu do czasu

- Radwańska może czasami pokonywać Azarenkę, Serenę Williams i Szarapową, ale nie będzie tego czynić regularnie - przewiduje triumfatorka ubiegłorocznego deblowego turnieju na kortach Rolanda Garrosa i półfinalistka tegorocznej imprezy w Madrycie Lucie Hradecka (WTA 60 w singlu i 10 w deblu), która z Polką jeszcze nie przegrała.

Ole, ole, ole, ola! Trybuna Kibica zawsze pełna

Marek Furjan: Dochodząc do półfinału w Madrycie osiągnęłaś największy singlowy sukces w karierze. Chyba jako jedyna nie będziesz narzekała na nawierzchnię...

Lucie Hradecka: - Niebieska mączka w Madrycie mi pasowała. Trudność polegała na tym, że nawierzchnia na trzech największych, zadaszonych kortach, znacznie różniła się od pozostałych. Trzy główne korty były bardzo twarde i specyfiką przypominały hardkort posypany minimalną warstwą mączki. Były też śliskie, co stanowiło największy problem.

Co sprawia, że czeski tenis stoi na tak wysokim poziomie? Jesteście aktualnymi mistrzyniami Pucharu Federacji, w czołowej setce rankingów WTA i ATP macie 8 tenisistek i 3 tenisistów...

- Czeski tenis ma ogromne tradycje. Znaczna większość zawodników i zawodniczek z TOP 100 znalazła się tam dzięki ciężkiej pracy swoich rodziców. To oni dorastali w czasach socjalizmu, a w tenisie widzieli możliwość lepszego życia dla swoich dzieci. Właśnie dlatego byli w stanie poświęcić maksimum czasu i środków finansowych na tenisową edukację swoich pociech.

Czy Twoje sukcesy w grze podwójnej wpłynęły pozytywnie na postawę w grze pojedynczej? Twoja droga przypomina mi trochę tą, jaką przebył Łukasz Kubot, który najpierw zagrał dwa razy w kończącym sezon turnieju Masters w deblu, a następnie zaczął piąć się w górę w rankingu singlowym.

- Nie sądzę, by gra podwójna aż tak przekładała się na występy singlowe. W moim przypadku wygranie deblowego turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa w ubiegłym roku nie zwiększyło znacznie nastawienia psychicznego do kolejnych występów. Z pewnością gra podwójna na turnieju daje więcej niż zwykły, godzinny trening. Nic nie zastąpi gry na "prawdziwe" punkty.

W trzech największych turniejach w tym sezonie - Australian Open, Indian Wells i Madrycie - w finałach spotykały się zawodniczki grające bardzo mocno z linii końcowej kortu (Wiktoria Azarenka grała dwukrotnie z Marią Szarapową i raz z Sereną Williams). Trzeba grać mocno i ultraofensywnie, aby w dzisiejszym tenisie odgrywać kluczowe role w najbardziej prestiżowych imprezach?

- Aby wygrywać największe imprezy, także te wielkoszlemowe, trzeba dysponować całym arsenałem silnych zagrań, które przełożą się na wygrane punkty.

W takim razie jakie trzy tenisistki zasługują w tej chwili na miano najlepszych na świecie?

- W mojej opinii ścisłą czołówkę tworzą teraz cztery dziewczyny: Serena Williams, Szarapowa, Azarenka i Petra Kvitova. Choć ta ostatnia gra w tym sezonie poniżej oczekiwań.

A Agnieszka Radwańska? Twoim zdaniem kombinacyjnie grająca Polka ma mniej argumentów na korcie od silniejszych fizycznie rywalek? Wiele osób w Polsce wierzy, że Radwańska może dojść na sam szczyt rankingu.

- Agnieszka jest w stanie pokonywać wspomniane zawodniczki od czasu do czasu. Jej wygrane nie będą jednak regularne. Regularne "punktowanie" w turniejach może natomiast sprawić, że to Polka będzie liderką rankingu WTA.

Jesteś jedną z najlepiej serwujących zawodniczek w Tourze, wiceliderką klasyfikacji asów w tym sezonie (122 w 18 meczach, czwarta w zestawieniu Radwańska zanotowała 104 asy w 38 spotkaniach). Jaka jest tajemnica sukcesu w tym elemencie?

- Statystyki nie kłamią, serwis jest jednym z moich największych atutów. Przepis na tak dobre podanie pozostawię jednak dla siebie. Dajcie mi jeszcze przez jakiś czas dominować w tym elemencie gry!

Więcej o:
Copyright © Agora SA