Klęska i awans Radwańskiej

Viktoria Azarenka rozbiła Polkę w ćwierćfinale Indian Wells 6:0, 6:2. Mimo pogromu, Agnieszka będzie czwarta na świecie

Białoruska liderka rankingu WTA nie dała Radwańskiej szans - dominowała na korcie w sposób totalny. Była agresywniejsza, szybsza, uderzała mocniej, od początku stała odważnie metr w korcie, a Polka - pasywna i wycofana - dwa metry za linią końcową.

Radwańska od kilku tygodni krytykowała Azarenkę za rzekome symulowanie kontuzji podczas ich lutowego meczu w Dausze. Białorusinka bagatelizowała konflikt, mówiła, że krytykę puszcza mimo uszu, ale w środę sprawiała odwrotne wrażenie. Walczyła tak, jakby chciała udowodnić rywalce, że kiedy noga jej nie boli, umie grać jeszcze lepiej. Po zakończeniu meczu obie tenisistki podały sobie ręce, ale nie zamieniły słowa.

Azarenka pokonała Radwańską po raz czwarty w tym roku, a przepaść między nimi nigdy nie wyglądała na tak wielką, ale mimo pogromu, Radwańska awansuje w poniedziałek z piątego na czwarte miejsce w światowym rankingu.

Polka nie umie grać z Azarenką (Białorusinki w tym roku nie pokonał jeszcze nikt), ale z innymi tenisistkami radzi sobie doskonale. Od lata zeszłego roku triumfowała w czterech turniejach, a w tym sezonie ani razu nie odpadła przed ćwierćfinałem. Jeszcze w lipcu 2011 r. zajmowała 14. miejsce, w grudniu była ósma, od początku roku przesunęła się o cztery kolejne pozycje.

Teraz za plecy Radwańskiej spadnie czwarta dotąd Karolina Woźniacka. Pogrążona od miesięcy w kryzysie była rakieta numer jeden poległa w 1/8 finału Indian Wells z Serbką Aną Ivanović. Dunka o polskich korzeniach straciła mnóstwo punktów, bo przed rokiem w Kalifornii wygrała.

- Nie będziemy się cieszyć z nieszczęścia Karoliny. Życzymy jej jak najlepiej. Ranking jest ważny, przyjemnie jest piąć się w górę, tym bardziej że wiele osób nie wierzyło, że Agnieszka będzie w stanie to zrobić. Najważniejsza jest jednak pozycja na koniec roku. Dziś Agnieszka jest czwarta, ale za chwilę to ona straci jakieś punkty i coś się zmieni. Cieszymy się, ale zachowujemy spokój - mówił jeszcze przed meczem z Azarenką Tomasz Wiktorowski, trener z Polskiego Związku Tenisowego, który od lata zeszłego roku jeździł na większość turniejów z Radwańską.

- Numer cztery. Prawda, że to miło brzmi? - powiedział PAP, też przed klęską z Azarenką, Robert Radwański. Ojciec Agnieszki na turnieje już nie podróżuje, ale wciąż trenuje córkę w najważniejszym okresie - podczas przygotowań do sezonu w listopadzie i grudniu. - Myślę, że to nie koniec awansu. Są rywalki, które będą w najbliższym czasie bronić sporo punktów, a Agnieszka nie miała rewelacyjnej pierwszej połowy ubiegłego roku. Trzymam kciuki, żeby dobra seria trwała, bo jest szansa na rozstawienie w czołowej trójce na Roland Garrosie, a to może ułatwić drogę do pierwszego półfinału Szlema - dodaje Radwański, dla którego wyprzedzenie Woźniackiej to także chwila osobistego triumfu. Z ojcem Karoliny, Piotrem od czasów juniorskich przyjaźnił się, ale też sportowo rywalizował. Początkowo górą była jego córka, ale w 2008 r. role się zmieniły i to Woźniacka górowała nad Agnieszką.

Czy Radwańska może wskoczyć na podium? Sprzyja jej korzystny układ turniejów i punktów, których będzie bronić wiosną. W imprezach na czerwonej mączce od Stuttgartu aż po Rolanda Garrosa Polka broni tylko 560 pkt za 2011 r., najmniej z czołówki. Szarapowa ma ich aż 1940, Azarenka - 1705, a Kvitova - 1280. Czeszka jeszcze więcej, bo 2000 pkt, wywalczyła przed rokiem w lipcu w Wimbledonie. Radwańska - tylko 100 pkt, bo przegrała w II rundzie.

- Sytuacja jest wymarzona, by myśleć nawet o ataku na pierwsze miejsce po Wimbledonie - uważa Wojciech Fibak, były numer 10. męskiej listy ATP. - Od lat powtarzam, że Agnieszka ma ogromny talent. Nikt nie ma w tenisie takiego czucia piłki, sprytu i inteligencji. Wyróżnia się techniką, wszechstronnością, szybkością. Skoro numerem jeden mogła być Woźniacka, to tym bardziej Agnieszka - podkreśla Fibak.

- Agnieszka trafiła w idealny moment, bo w kobiecym tenisie nie ma dziś tak wyrazistych liderek jak siostry Williams, Henin, Clijsters, Davenport czy Mauresmo. Azarenka jeszcze niedawno była uznawana za słabą psychicznie, ale uwierzyła w siebie i wygrywa, co pokazuje, jak niewiele trzeba, by wspiąć się wyżej - dodaje Fibak.

Nie wszyscy się z tym zgadzają. Wielu zagranicznych ekspertów uważa, że Radwańskiej zabraknie siły fizycznej, by przeciwstawić się takim rywalkom jak Kvitova, Szarapowa czy Azarenka. Środowy pogrom mógł to potwierdzić.

- Kvitova miewa wahania formy, Szarapowa też nie zawsze gra tak, jak przed operacją barku. A poza tym, żeby być numerem jeden, nie trzeba dziś wygrać z każdym, trzeba grać regularnie i korzystać z okazji. Martina Hingis pokazała, że można bez wielkiej siły wygrywać i prowadzić w rankingu - odpowiada Fibak.

Woźniacka chciała zażartować z Szarapowej a wyszło na opak [WIDEO]

Więcej o:
Copyright © Agora SA