- Walka z Adamkiem, to jak pojedynek o tytuł mistrza świata. Dla mnie to walka o miejsce numer jeden w rankingu IBF. Zwycięstwo nad nim stawia mnie w roli człowieka uprawnionego do skrzyżowania rękawic z Kliczkami. To coś niesamowitego i niezwykle motywującego - zapowiada Maddalone, który otwarcie przyznaje, że jedyną szansę na zwycięstwo widzi w wygranej przed czasem.
- Wiem, że nie wygram na punkty. To jego hala, jego publiczność i jego teren. Czuję się jakbym przyjechał do innego kraju. Tutaj wszyscy wierzą tylko w Adamka. Ja jednak widzę możliwość znokautowania Polaka i wiem, że stać mnie na to. Adamek nigdy nie był w ringu z ciężkim, który potrafi tyle przyjąć i wywiera taką presję. W czasie treningów dołożyliśmy kilka nowych rzeczy, mam dla Adamka przygotowaną niespodziankę - zakończył Amerykanin.
Dla Tomasza Adamka czwartkowa batalia z Vinnym Maddalone będzie czwartym tegorocznym występem. Bardzo możliwe, że pierwszą zawodową walkę w przyszłym roku "Góral" stoczy nad Wisłą.
Więcej na ringpolska.pl ?