Tomasz Adamek: Zawsze się tego spodziewam. W boksie trzeba się spodziewać wszystkiego. Obawiałem się fauli. Wiedziałem co Grant robi w ringu, czy to w walce z Gołotą i innymi rywalami. Ciągle ten sam manewr - uderzenie łokciem. Zanim weszliśmy do ringu poprosiłem Rogera, żeby powiedział o tym sędziemu. Sędzia jednak wszystko puszczał.
Wiedziałem, że będzie wojna, tym bardziej, że to pewnie ostatnia szansa dla Granta. Dlatego byłem odpowiednio przygotowany. Dawid pokonał Goliata.
- Liczyliśmy, że Grant później fizycznie osłabnie. Okazało się, że wytrzymał dwanaście rund, choć w późniejszych starciach był wolniejszy. Dzięki temu uniknąłem wielu ciosów. Ale Grant był niebezpieczny do samego końca. Kilka razy czułem, że go napocząłem, ale twardy był. Ze dwa razy nawet się zachwiał. Ale nie można całej siły użyć w jednym ciosie, bo przecież walka trwa dwanaście rund.
On też mnie trafił. To boks. Nie ma możliwości nie dostać w czasie walki. W trzeciej czy czwartej dostałem nawet mocno. Ale nie było momentu w tej walce, abym stracił kontrolę nad tym co się dzieje. Poza tym, przy tym mocnym ciosie w trzeciej rundzie źle stałem, uderzył mnie jakoś tak bokiem i podcięło mi trochę nogi. Na szczęście po kilku sekundach było już w porządku.
Bardzo przeszkadzało mi krwawiące oko. Po piątej czy szóstej rundzie mówiłem nawet Rogerowi, że nic nie widzę. Jakoś mi tam pomogli. Krwawiło i lewe i prawe. Jedno po uderzeniu łokciem, a drugie? Sam nie wiem.
- Nie. Owszem, było dużo zapasów, ale po walce z Chrisem Arreolą byłem bardziej zmęczony. Poza tymi rozcięciami nic mi nie jest.
- Cały czas go wyczułem co chce zrobić, kontrolowałem sytuację. Nie trafił mnie wtedy mocno ani razu.
- To była jedyna akcja, przygotowana specjalnie dla niego. Bo to wysoki chłop i trudno było go dosięgnąć. Odchyłał się i odsuwał od moich ciosów.
- Ja nie wybieram rywali. Staję do walki. Chcę być mistrzem a żeby nim być to trzeba pokonać wszystkich. Wiadomo kto jest dzisiaj mistrzem i pewnie będę musiał stanąć z jednym z nich do walki i wygrać. Walka z Grantem była bardzo przydatna. Gdybym od razu miał walczyć z Kliczkami, to mógłbym być zaskoczony.
- Czy ja wiem? Wolałbym wielkiego, skoro mam się później bić o pas. Ale na razie nie ma o czym mówić, dopiero zszedłem z ringu.
- Powtarzał żeby trzymał dystans i obniżał pozycję, a później doskok i uderzenia. Udawało się i wiele razy trafiłem go w tułów. Ale był to niewygodny przeciwnik.
Grant: Jak Adamek chce być mistrzem świata, musi się pospieszyć ?