- Adamek wygrał, nie ma dwóch zdań. Nie mogę narzekać, ani powiedzieć o nim coś złego. Stoczył bardzo mądrą walkę i nie dał się znokautować. Daliśmy dobry show.
Wiem, że bardzo chce zdobyć tytuł mistrza świata wagi ciężkiej i na taką walkę jest gotowy. Musi to jednak zrobić jak najszybciej. Dlatego, że w boksie nie można wszystkiego oprzeć na szybkich nogach, tak jak on to robi. W wadze ciężkiej potrzebna jest moc, a on tego nie ma, to jego pięta achillesowa. Widziałem go, jak oddychał ciężko po 10. rundzie. To właśnie dlatego, że swój boks opiera tylko na sprawności nóg. Widziałem i powtarzałem sobie: - Muszę gościa dorwać, muszę gościa dorwać. Ale był za szybki.
Rozbiłem mu łuk brwiowy uderzeniem pięścią, a nie łokciem. Pamiętam ten cios. Kilka razy trafiłem go mocno. Widziałeś jego twarz i moją. Moja wygląda lepiej. Wiedziałem, że przegrywam na punkty, dlatego ostatnia runda tak wyglądała - szukałem nokautu.
Jako 38-latek Michael stoczył z Adamkiem lepszy pojedynek niż Chris Arreola. Myślę, że sędziowie przesadzili z wynikiem. Pojedynek był bardziej wyrównany, niż oni przyznali.
Była to bardzo taktyczna walka, z powodu różnicy w parametrach pięściarzy. Ale też dobra dla kibiców.
Adamek powinien był piłkarzem - takie sprawne ma nogi.
Chciałem, aby Michael pozbawił go szybkości ciosami na tułów. Robił to przez kilka rund, ale nie wystarczyło.
Myślę, że Adamek zdał egzamin walki z dużym pięściarzem. Oczywiście każdy walczy inaczej. Bracia Kliczko mogą wywrzeć na Adamku większa presję. Ale czy byby w stanie wygrac z Władymirem? Nie wiadomo. Kliczko może mieć gorszy dzień i cos może się zdarzyć. W wadze ciężkiej nie ma rzeczy niemożliwych.
Podczas pojedynku Michael kilkakrotnie trafił Adamka. Mówiłem mu, że w chwili, gdy Tomasz przestanie biegać po ringu, jest szansa na zwycięstwo. I tak się stało, ale Michael ma 38-lat, i był zbyt wolny. Nie wykorzystał sytuacji do końca. Dlatego na niego krzyczałem w przerwie "Ten chłopka przed tobą stoi i się nie rusza, a ty na co czekasz?" Chodziło o to, że Adamek unika ciosów tylko biegając po ringu. Nie potrafi robić tego unikami głową. A wystarczyło pociągnąć spust. Szkoda, że tego nie zrobił...
Wszyscy zapomnieli, że trenerem Granta jest wspaniały Eddie Mustafa Muhammed, były dwukrotny mistrz świata. Wie co robi. Widziałem olbrzymią poprawę Granta w porównaniu z jego wcześniejszymi pojedynkami. Bardzo chciał wygrać i desperacko próbował na wszelkie sposoby.
Grant ma olbrzymi zasięg ramion i Tomek miał w pierwszych dwóch rundach problem ze złapaniem odpowiedniego dystansu. Ale potem było już dobrze i zaczęła się zabawa w berka. Tomasz pokazał, że wciąż się szybko rozwija.
Nie został mocno trafiony, z wyjątkiem dwóch, trzech ciosów - to jest sukces.
Jego kombinacje są coraz lepsze. Z lewym prostym miał spore trudności ze względu na wzrost rywala. Ale podobało mi się, że nie stał w miejscu po zadaniu ciosu. Grant nie był w stanie złapać Tomka na linach, co byłoby bardzo niebezpieczne, o czym myślał zapewne przed walką. Potem Tomek poczuł trochę zmęczenia, więc mówiłem mu, żeby odpoczął. Obawiałem się nokautu i chciałem, aby zachował siły na końcowe rundy. Te siły przydały się w ostatnim starciu, kiedy Grant szarżował. Wiele ciosów zadawał, ale wiele nie docierało do celu.
Czy jest gotowy na wielkie wyzwanie? Obejrzę taśmy z walki i wtedy będę więcej wiedział, bo z narożnika pojedynek wygląda inaczej. Zastanowimy się z Tomkiem i Ziggim, jaki powinien być następny ruch.
Jak Grant faulował Adamka ?