Skoki narciarskie. Małysz wygrał w Zakopanem!

Dla takich chwil się żyje - mówił wzruszony Adam Małysz po kapitalnym zwycięstwie na Wielkiej Krokwi. Pierwszym w Pucharze Świata od 1398 dni! Wielki powrót wybitnego sportowca na najwyższe podium. 39. w karierze

Potężny jęk radości wstrząsnął Wielką Krokwią, kiedy Małysz wreszcie dotknął ziemi nartami. Wreszcie, bo leciał długo, najdłużej ze wszystkich. I najdalej!!! Biało-czerwone flagi powiewały na wietrze, trąbki grały z głośników leciało " sialalalala zabawa trwa". Fiesta trwała w najlepsze, bo sportowy bohater narodowy dekady sprostał oczekiwaniom! 138,5 m w pierwszej serii z obniżonej belki było nokautem dla rywali. Zadziałała magia Zakopanego, które wciąż odwzajemnia się Małyszowi za dozgonną wierność. Adam miał w tej serii najlepsze warunki ze wszystkich. Los wreszcie oddał mu to, co zabierał wcześniej kiedy wiało w plecy i do zwycięstwa brakowało paru metrów. Wcześniej wiatr jakby nie pozwalał na pierwszą wygraną w PŚ od marca 2007 roku i kazał mu cierpliwie zaczekać do Zakopanego. Ale tu, na " jego ziemi" sprawiedliwości wreszcie stało się zadość.

Małyszowi powiało z prędkością 1.29 m/s. Odjęto mu za to ponad 11 punktów - w pierwszej serii nikt nie miał lepszego wiatru pod narty. Natura jakby dobrze wiedziała, komu ma sprzyjać. Kibiców i Małysza wprowadziła w ekstazę. Z zeskoku schodził uśmiechnięty od ucha do ucha. Machał, zerkał na kibiców, widział ich radość - nigdy w niego nie zwątpili, nawet kiedy skakał słabiej. Wiernie przyjeżdżali do Zakopanego, choć ostatni raz stał tutaj na podium w styczniu 2005 roku. Wtedy wygrał i stanął na podium pod Wielką Krokwią siódmy raz. Tylko w Kuopio i Oslo tyle samo razy dofruwał do czołowej trójki. W piątek Zakopane zdystansowało skandynawskie miasta - po raz ósmy był na podium. Znając Małysza - raczej nie ostatni. Wygrał na Wielkiej Krokwi po raz czwarty - więcej razy (pięć) na najwyższym stopniu gościło go tylko Oslo i stara Holmenkollen. Pod Tatrami skoczy jeszcze przynajmniej dwa razy: w sobotę i niedzielę. W formie jest wybornej. - Gdzie miałem wrócić na szczyt, jak nie tutaj - mówił. - Jak jechałem na drugą serię i usłyszałem " Polska, biało-czerwoni" to prawie się popłakałem. Wzruszenie aż mnie zatykało.

Druga seria miała być formalnością - nad drugim, Niemcem Severinem Freundem miał cztery punkty przewagi. Nad trzecim, Gregorem Schlierenzauerem, prawie dziewięć. Nad resztą - dwanaście i więcej.

Miała być, ale nie była.

Małysz popełnił błąd po wyjściu z progu. Jak mówił, lewa narta za bardzo poszła mu do góry. Ale kto by na to zwracał uwagę. Dla zwykłego śmiertelnika detale decydujące o jakości skoku są niedostrzegalne. Małysz frunął, ale lot nie trwał długo. Nie doleciał do drugiej czerwonej linii. Kiedy na tablicy zapaliło się 128,5 m trybuny na moment umilkły. Adam odpiął narty, wsparł na pięcie i czekał. Nota 269,9 nie zostawiła złudzeń! Małysz wygrał z pięcioma punktami przewagi nad Austriakiem Andreasem Koflerem. Trzeci był Freund. - Wiara uczyniła cuda - powiedział rozpromieniony Adam, który po raz 90. stanął na podium PŚ. Wygrał 39. raz, więcej triumfów (46) ma tylko legendarny Fin Matti Nykaenen. Polak stał się drugim w historii najstarszym zwycięzcą konkursu PŚ. Ma 33 lata i miesiąc, bardziej wiekowy od niego jest tylko Japończyk Takanobu Okabe, który w marcu 2009 roku wygrał w Kuopio. Miał wtedy 38 lat i pięć miesięcy.

Ale Małysza i jego fanów nie interesują rekordy. Kiedy przy nazwisku Adama rozbłysła " jedynka" bohater jakby nie wierzył. Jakby był zdziwiony, że się udało. Ze wzruszenia nawet nie eksplodował radością. Wyszedł na zeskok, jakby nie wierząc szczęściu, i kłaniał się ponad 20 tysiącom fanów. Wielka Krokiew czekała na taką chwilę 46 miesięcy. Kiedy grali Mazurka Dąbrowskiego nikt nie miał wątpliwości, że było warto. Małysz śpiewał na cały głos. - Kiedy wygrywam w Zakopanem, mam pewność, że zagrają Mazurka Dąbrowskiego. Uwielbiam nasz hymn. Mam poczucie spełnienia marzeń swoich i kibiców. To jest dla mnie jak wygrana na mistrzostwach świata - powiedział. I dodał, że najważniejszą imprezą do której się przygotowuje są lutowe MŚ w Oslo.

Małysz: Kibice dodali mi skrzydeł

W sobotę konkurs o 16.30, w niedzielę - o 14.45.

Klasyfikacja generalna PŚ:

Biało-czerwona armia zdobyła Zakopane

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.