Roland Garros. Paryski kankan Kubota!

To było coś niesamowitego! Łukasz Kubot odrobił stratę dwóch setów i wygrywając trzy kolejne awansował do II rundy French Open. Jego wyższość uznać musiał Nicolas Almagro (12. ATP) - jeden z największych specjalistów od gry na mączce. Mecz zakończył się wynikiem 3:6 2:6 7:6(3) 7:6(5) 6:4. Po meczu Polak tradycyjnie odtańczył kankana.

Jakub Ciastoń: Wielki mecz Kubota! Najlepszy w karierze? ?

Po raz kolejny tenis pokazał swoje piękno. Przed meczem ciężko było znaleźć jakikolwiek tenisowy argument, który miałby przemawiać za zwycięstwem Polaka. Almagro to przecież dwunasty tenisista świata, ponadto jeden z największych specjalistów od gry na mączce. W swoim tegorocznym dorobku ma już trzy turniejowe wygrane (wszystkie na cegle) oraz godny pozazdroszczenia bilans zwycięstw (31-9).

Łukasz Kubot nie miał więc nic do stracenia. Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia Hiszpana. Pomimo tego, że Kubot prezentował się bardzo solidnie, po pięciu kwadransach na tablicy wyników było już 3:6 2:6. - W pierwszych dwóch partiach grałem bardzo dobrze - komentował po spotkaniu Nicolas Almagro. Ciężko się z nim nie zgodzić. Pomimo równej i dokładnej gry Polaka, rywal przez cały czas był z przodu, łatwo wygrywał większość serwisowych gemów i popisywał się piekielnie silnymi uderzeniami.

Wydawało się, że zwycięstwo Hiszpana jest tylko kwestią czasu, jednak Polak cały czas dzielnie trwał w realizowaniu nakreślonego przed spotkaniem planu. Coraz częściej pojawiał się przy siatce, grał więcej skrótów. Z każdą piłką jego tenis był coraz mniej schematyczny.

Mimo wysokiego prowadzenia Almagro cały czas był podenerwowany. Najwyraźniej dążył w swojej grze do perfekcji, nie spodziewając się, że losy spotkania mogą się jeszcze odwrócić. Obaj tenisiści po sześć razy utrzymali w trzecim secie swoje podanie, jednak dominacja Polaka w tie breaku była przytłaczająca. Kubot objął prowadzenie 6:1 i wykorzystując trzecią piłkę setową wygrał kontaktowego seta.

Złość wynikowi szkodzi

To rozwścieczyło Hiszpana tak bardzo, że sędzia zmuszony był do podjęcia decyzji o ostrzeżeniu. Powodem było wyładowanie nerwów na swojej rakiecie.

W czwartym secie Almagro zdołał wypracować sobie przewagę przełamania, jednak straty szybko zostały odrobione. Na tym etapie meczu Kubot był bezbłędny! Udawało się wszystko: returny, skróty, błyskotliwe akcje przy siatce. Finezją, jaka towarzyszyła grze naszego tenisisty można by obdarować kilku innych zawodników. Dzięki tej postawie, Polak błyskawicznie zdobył poparcie, nie tylko wśród macierzystej publiczności. "Allez Kubot", "Come on Lukasz" dało się słyszeć z trybun kortu szóstego. To niosło Polaka w kierunku sukcesu.

Pierwsze piłki setowe w czwartej partii Kubot miał przy serwisie rywala. Almagro wyszedł jednak z opresji, doprowadził do 5:5, a następnie wygrał gema w odbiorze. Zaprezentował przy tym radość a'la Rafael Nadal. Hiszpan nie wiedział jednak, że to ostatnia okazja do fetowania, jaką tego dnia dał mu Łukasz Kubot.

Nawet taki wynik nie złamał polskiego tenisisty. Kubot po każdym returnie biegł do siatki i kończył akcję niesamowitymi wolejami. Almagro raz po raz kręcił głową zastanawiając się, jak sklasyfikowany poza pierwszą setką zawodnik może prezentować tak kapitalny tenis.

Kubot doprowadził do kolejnego tie breaka i górą był w nim także i tym razem.

Popisy Kubota w "secie prawdy"

Trybuny się zapełniły i sympatia kibiców skupiła się na kortowych poczynaniach Polaka. Piąta partia miała być setem prawdy. Kapitalnie serwujący Almagro znów sięgnął po swój najlepszy tenis i wyszedł na prowadzenie 3:0, jednak Kubot po raz kolejny dokonał rzeczy niemożliwej. Nie tylko odrobił straty, ale wygrywając pięć gemów z rzędu wyszedł na dwugemowe prowadzenie! Nie wypuścił go już do końca i po 3 godzinach i 50 minutach, podobnie jak w Melbourne, mógł z uśmiechem na ustach zatańczyć kankana! - to moja wizytówka i chcę, aby tak zostało - stwierdził po meczu zwycięzca.

Mecz stał na bardzo wysokim poziomie i wygrana Łukasza jest tym bardziej cenna, że jego wysoko notowany rywal nie miał właściwie ani chwili słabości.

- To spotkanie kosztowało mnie bardzo dużo sił - zaznaczył po meczu Kubot.

Najlepszym komentarzem do spotkania mogą być słowa Almagro wypowiedziane na konferencji prasowej. Gdy zapytałem go, czy w ostatnich trzech setach Kubot grał tak dobrze, czy to on obniżył loty, odparł: - A jakie jest twoje zdanie?. "Kubot grał perfekcyjnie" rzuciłem bez wahania. - Zgadzam się z Tobą, tak właśnie napisz - skwitował Hiszpan.

Kolejnym rywalem Polaka będzie Argentyńczyk Carlos Berlocq. Kubot ma z nim co prawda niekorzystny bilans spotkań, ale czy po rozegraniu tak kapitalnego meczu może się obawiać kogokolwiek?

Masz dla nas temat? Propozycję? Zgłoś to na Facebook.com/Sportpl ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.