Radwańska pobiła Ivanović. Ze Szwedową nie będzie łatwiej

Agnieszka Radwańska wybiła Anie Ivanović z głowy marzenia o szybkim powrocie do elity. Polka pokonała byłą rakietę numer jeden na świecie 7:5, 7:5 i jest już w 1/8 finału prestiżowej imprezy na Florydzie.

Spotkanie rozstawionej z szóstką Polki z Serbką na początku przypominało trochę przejażdżkę szybką kolejką w parku rozrywki. Jedna i druga seriami marnowały własne serwisy (w sumie 12 razy), po czym nagle wznosiły się w górę i wyrywały sobie nawzajem utracone przed chwilą prowadzenie. Radwańska w tym szaleństwie szybciej znalazła metodę. Opanowała się w końcówce I seta, a w drugiej partii - po nagłym locie w dół na 0:3 - znów wystrzeliła efektownie na 7:5. Spotkanie trwało 97 minut.

Radwańska wygrała zasłużenie, rujnując na kolejne tygodnie ambitne plany Ivanović, która od ponad roku próbuje wydobyć się z głębokiej jak Wielki Kanion zapaści formy.

W 2008 r. Serbka była na samym szczycie: wygrała Roland Garros, prowadziła na liście WTA, z trudem nadążała z podpisywaniem milionowych kontraktów reklamowych. Wszystko popsuło się nagle, nikt właściwie nie zauważył kiedy dokładnie. Piękna Ana zaczęła przegrywać w trzecich rundach, potem w drugich, a w końcu także w pierwszych. Siejący kiedyś popłoch serwis zbladł, ręce zaczęły się coraz częściej trząść. Pozostał tylko wyćwiczony przez speców od marketingu uśmiech, który wydaje się teraz sztuczny bardziej niż kiedykolwiek. Tak samo jak zapewnienia Any, że "nie dzieje się nic niepokojącego". To samo powtórzyła w Miami na długiej konferencji prasowej przed meczem z Radwańską. - Spójrzcie na Jelenę Janković, jej się udało wrócić do wielkiej formy, właśnie wygrała w Indian Wells, ja też niedługo pójdę w jej ślady - przekonywała Ana. Dziennikarze wypytywali ją o nowego trenera. Sztab Serbki na ratunek ściągnął już bowiem działa najcięższe - zatrudnił Heinza Günthardta, byłego szkoleniowca Steffi Graf. - Heinz bardzo mi pomógł, pokazał, co robiłam źle. Myślę, że teraz wszystko powinno wreszcie zaskoczyć - mówiła Ivanović, ale nawet Günthardt nie powstrzymał jej spadku na 58. miejsce w światowym rankingu, najniżej od 2005 r. Nie powstrzymał też porażki z Agnieszką Radwańską.

Po pierwszym w karierze meczu, który Serbka przegrała z Polką na twardej nawierzchni, nikt już się nią nie zainteresował. Nie było w Miami konferencji, nie było pytań ani zdjęć. Kolejną próbę wydobycia się z przepaści Ivanović podejmie już w Europie, po powrocie na czerwoną mączkę.

Jeśli Serbka spektakularnie spada, to Radwańska w tym sezonie efektownie trzyma się w czubie. Po półfinale Indian Wells w Miami (w obu pula nagród wynosi 4,5 mln dol.) Polka zapewniła sobie już co najmniej powtórkę z poprzedniego roku. Wtedy też doszła do 1/8 finału i zainkasowała 140 pkt do rankingu WTA oraz 32 tys. dol. Teraz ma sporą szansę na ćwierćfinał, a w nim prawdopodobny hitowy pojedynek z Venus Williams. Poniedziałkowa rywalka Polki Jarosława Szwedowa z Kazachstanu (WTA 48) to nie jest bowiem ktoś, kogo dziewiąta rakieta świata mogłaby się specjalnie obawiać. Choć pamiętać trzeba, że to rywalka mocniejsza niż Ana Ivanović.

Szwedowa w poprzednich rundach pokonała dwie Niemki - Sabine Lisicki i Andreę Petkovic - a o Radwańskiej wie sporo, bo przez kilka lat trenował ją Polak Tomasz Iwański, a za przygotowanie fizyczne odpowiadał Mieczysław Bogusławski. - Agnieszka wygrała z nią w dwóch setach na US Open 2008, ale teraz to będzie znacznie trudniejszy mecz. Szwedowa wzmocniła serwis i znacznie lepiej się rusza. Zdecydowaną faworytką będzie jednak Agnieszka - mówi "Gazecie" Victor Archutowski, menedżer sióstr Radwańskich.

Jak dotąd w Miami zaskakująco więcej niespodzianek jest u mężczyzn niż u kobiet. Kolejny słaby występ zaliczył Andy Murray, który po ćwierćfinale Indian Wells teraz odpadł jeszcze wcześniej - w II rundzie pokonał go Amerykanin Mardy Fish. Z turniejem pożegnał się także Novak Djoković wyeliminowany sensacyjnie przez Belga Olivera Rochusa. Miami nie podbije Ivan Ljubicić, zeszłotygodniowy sensacyjny triumfator z Indian Wells. Chorwat wycofał się z powodu kontuzji.

Liczba Radwańskiej

 

5

 

razy pokonała byłe rakiety numer jeden na świecie. Dwukrotnie Ivanović oraz: Martinę Hingis, Marię Szarapową i Venus Williams. Przegrała 22 takie pojedynki, najczęściej - po cztery razy - z Szarapową i Venus Williams.

Tenisowa przyjaźń Radwańskiej i Wozniacki ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.