Quinteros musi zostać

- Musimy znaleźć jakieś wyjście, żeby Henry Quinteros nadal grał w Lechu - uważa trener ?Kolejorza? Franciszek Smuda. Wszystko wskazuje jednak na to, że Peruwiańczyk opuści Poznań

- Mam bardzo poważny problem w Limie - mówi w klubowej telewizji Lecha doświadczony pomocnik i wyjaśnia: - Mój tata jest chory, przeszedł operację i ktoś musi się nim zająć.

Dla Smudy możliwość straty podstawowego rozgrywającego to fatalna wiadomość. - To ponadprzeciętny superzawodnik. Nie mamy drugiego tak wyszkolonego technicznie - twierdzi poznański szkoleniowiec. - Jak tylko jest zdrowy i nie leczy żadnej kontuzji, to gra świetnie. Liczyłem, że nie tylko wypełni kontrakt [ważny jeszcze przez rok - przyp. red.], ale jeszcze go przedłuży. Przecież jakimi podaniami się popisywał? Jakie gole strzelał dla Lecha? Wszyscy to chyba pamiętają. Henry jest pupilem kibiców Lecha - wymienia Smuda.

Ale jest coraz mniej nadziei, że Quinteros nadal nim będzie. Wczoraj spotkał się z szefami "Kolejorza". - Chce wrócić do Limy - relacjonuje dyrektor sportowy Marek Pogorzelczyk. Smuda proponuje: - Rozumiem chłopaka, ma problem, ale rozwiążmy to wspólnie. Niech wróci na pół roku, pogra tam i od stycznia niech znowu będzie z nami.

- Co nam da takie rozwiązanie? Będzie miał wtedy jeszcze tylko pół roku kontraktu - odpiera Pogorzelczyk. - Też chciałbym, żeby Henry został w Lechu, ale sytuacja jest wyjątkowa - dodaje.

Quinteros ma w Peru rodzeństwo, które teoretycznie mogłoby zająć się chorym ojcem. Ale... - To są "golasy". Tylko Henry ma pieniądze i to on żywi rodzinę - ucina Smuda.

Na razie Quinteros zostaje w Poznaniu, trenuje, ale nie wiadomo, jak długo to jeszcze potrwa. Szefom Lecha powiedział, że chce wrócić do ojczyzny. - Jak mam trzymać na miejscu chłopaka, który myślami będzie w Limie, to trzeba się zastanowić, czy to ma sens - mówił w poniedziałek Pogorzelczyk. Od wczorajszej rozmowy Peruwiańczyka z władzami Lecha wiadomo już, że "Kolejorz" musi znaleźć klub, który zapłaci za transfer. W grę raczej nie wchodzi wypożyczenie ani rozwiązanie kontraktu. 31-letnim zawodnikiem zainteresowana jest Alianza Lima, w której Quinteros kiedyś występował.

- To nie jest tak, że nie wyobrażam sobie Lecha bez niego, ale chciałbym, żeby jeszcze dla nas pograł - wyjaśnia Smuda. Czy Quinterosa mógłby zastąpić sprowadzony niedawno z Zeljezniczara Sarajewo 21-letni Bośniak Semir Stilić? - A gdzie tam! Henry to doświadczony zawodnik, a ze Stilicia to za dwa-trzy lata będzie dopiero piłkarz - uważa trener Lecha.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.