WTA w Toronto. Williams pokonała Radwańską po znakomitym widowisku

Agnieszka Radwańska przegrała mecz o finał turnieju w Toronto z Sereną Williams 6:7(3), 4:6. Suchy wynik nie oddaje jednak wielkiej pasji, z jaką grała Polka. Amerykanka musiała się ostro namęczyć, by pokonać świetnie dysponowaną tego dnia Radwańską.

Tak relacjonowaliśmy mecz na żywo

Do tej pory Radwańska grała z Williams pięć razy i wszystkie te pojedynki przegrała. Raz pokonała ją w pokazowym meczu w Toronto i właśnie tu ponownie obie tenisistki stanęły naprzeciw siebie, by powalczyć o finał turnieju WTA.

Eksperci nie dawali wielkich szans Polce, ale grała momentami fenomenalnie. Kilka długich wymian, w których Radwańska odbijała piłki "w ciemno" może stać się hitami internetu.

W pierwszej partii dwukrotnie Polka została przełamana, ale natychmiast odpowiadała tym samym. Walczyła, jak tylko umiała, nie było dla niej straconych piłek, biegała do wszystkich. Dzięki tej zaciętości doszło do tie-breaka, w której skuteczniejsza okazała się Amerykanka. Polka wygrała tylko trzy piłki, a Williams zakończyła pierwszą partię asem.

Drugi set był chyba nawet jeszcze lepszy w wykonaniu naszej rodaczki. Polka szybko przełamała najlepszą tenisistkę świata i prowadziła nawet 3:1. Ale potem Williams doszła do głosu, wygrała trzy gemy z rzędu.

Przy stanie 4:4 tenisistki zaserwowały kibicom najpiękniejszą tenisową ucztę tego wieczoru i jedną z najbardziej smakowitych w całym sezonie. Radwańska po fantastycznym returnie (w stylu Williams, piekielnie mocnym!) miała piłkę na przełamanie. Nie udało jej się jednak jej wykorzystać, a w końcówce Williams była bezbłędna. Gema zakończyła bardzo długa wymiana, w której żadna z zawodniczek nie chciała dać za wygraną. Ostatecznie to Amerykanka była górą. Gdyby tego gema nie wygrała, mogłaby przegrać całe spotkanie. Była wyraźnie zmęczona, ciężko oddychała (być może dały znać o sobie jej kłopoty żołądkowe) i chyba naprawdę miała już dość tego meczu.

No, ale wygrała i mogła odetchnąć z ulgą. W ostatnim gemie Radwańska została przełamana. Williams nie zadrżała ręka, celowała w same linie. I po niespełna dwóch godzinach rozprawiła się ostatecznie z Polką po raz szósty z rzędu. Przed US Open Radwańska można mieć jednak nadzieję, że w końcu "dorwie" Amerykankę. Dziś w nocy, choć wynik tego nie oddaje, była naprawdę blisko. Wygrała tylko sześć wymian mniej niż rywalka.

W finale Williams zagra z Soraną Cirsteą.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.