Robert Radwański: Tenisistki wiążą się z trenerami? A z kim innym mają się wiązać?

PRZEGLĄD PRASY. - Co w tym złego? To młode, ładne, w większości heteroseksualne kobiety - mówi w dzisiejszej Polsce The Times ojciec Urszuli i Agnieszki Radwańskich Robert Radwański, odpowiadając na falę krytyki pod adresem zawodniczek, które, zdaniem niektórych, wybierając trenerów kierują się raczej ich wyglądem niż kompetencjami.

Ole, ole, ole, ole! Trybuna Kibica zawsze pełna

Co jakiś czas powraca fala krytyki pod adresem młodych tenisistek, które "popisują się swoim trenerami i ich kaloryferami na brzuchu" nie bacząc na kompetencje sportowe i przygotowanie merytoryczne szkoleniowców. Tomasz Iwański, w rozmowie z Jakubem Ciastoniem z Gazety Wyborczej , mówił, że taka sytuacja odbija się negatywnie na poziomie kobiecego tenisa:

- Większość w WTA Tour to tak naprawdę sparingpartnerzy, którzy mają po dwadzieścia kilka lat, często związani emocjonalnie, poprzez łóżko, z zawodniczkami. Robią to, czego one chcą, nie realizują planu. Podporządkowują się pracodawcy. Chcą zarobić, a zmiany traktują jako ryzyko. Nie uczą się, bazują na swoim, zazwyczaj krótkim doświadczeniu z niezbyt udanej kariery zawodniczej.

W poniedziałkowym wydaniu Hubert Zdankiewicz z "Polska The Times" rozmawia na ten temat z Robertem Radwańskim , który nie chce przyłączać się do nagonki na młode tenisistki i ich trenerów.

- Słyszałem te narzekania, to się ostatnio zrobiło popularne. Ciekawe tylko, dlaczego najczęściej mówią takie rzeczy ludzie, którzy wypadli z obiegu.

Na zarzuty, że tenisistki zwracają uwagę bardziej na kaloryfer na brzuchu trenera niż na to, co ma on w głowie Radwański odpowiada:

- Irytuje mnie, gdy o moralności mówią ludzie, którzy sami często nie byli lepsi. Czasem lepiej spojrzeć w lustro i siedzieć cicho. Wygląd zawsze miał znaczenie. Co w tym zresztą złego - to są przecież młode kobiety. W większości heteroseksualne.

Ojciec najlepszej polskiej tenisistki nie widzi też nic złego w tym, że trener bądź sparingpartner staje się często życiowym partnerem zawodniczki.

- A gdzie indziej te dziewczyny mają niby tych partnerów szukać? Są w kieracie praktycznie przez cały rok. Na porządku dziennym są w tej sytuacji mniej lub bardziej poważne związki z trenerami czy sparingpartnerami. Tak było zawsze, tylko nikt o tym głośno nie mówił. Dotykamy delikatnej kwestii jaką jest życie prywatne. Mam swoje zdanie i dziwnie się czuję, gdy widzę zawodniczkę związaną z trenerem starszym o 20 lat, ale jeśli dziewczyna jest pełnoletnia wtedy można najwyżej podyskutować o tym w kategoriach estetycznych.

Agnieszka i Urszula Radwańskie miały krótki epizod współpracy z chorwackim trenerem Borną Bikiciem, który wcześniej trenował z Jeleną Dokić. Ojciec Dokić oskarżał Bikicia o to, że odizolował córkę od świata, zrobił jej pranie mózgu, że jest playboyem i hochsztaplerem. Radwański nie komentował współpracy Bikicia ze swoimi córkami, jednak Agnieszka i Urszula dosyć szybko zrezygnowały z usług Chorwata. - To był eksperyment, który nie wypalił - powiedziała Agnieszka po turnieju w Miam, gdzie Bikicia już z nią nie było.

Szaleni rodzice tenisistów. Kradną, biją, obrażają...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.