Co redaktorzy robią w pracy, gdy nie piszą? Sprawdź na Facebook/Sportpl ?
Tomasz Wiktorowski: - Kontuzja nigdy nie jest szczęśliwym zakończeniem. Jakkolwiek nie miałoby się to dalej potoczyć, szkoda, że Amerykanka nie mogła dokończyć meczu. Oczywiście, że w perspektywie turnieju to dobrze, że Agnieszka nie musiała grać III seta, bo w Kalifornii są bardzo trudne warunki, potworny upał, ale nie mówmy o szczęśliwym zakończeniu. Kontuzja to zawsze nieszczęście, poza tym mecz był do końca otwarty.
- Pierwszego seta zagrała dobrze. Ale w drugim posyłała z krótkie piłki i Amerykanka się wstrzeliła. Agnieszka w Kalifornii cały turniej gra na razie nierówno, próbuje odnaleźć właściwy rytm. Ma przebłyski tego bardzo dobrego tenisa z początku roku, ale nie jest to jeszcze ta jakość piłki i uderzeń, co na początku sezonu.
Trzeci set byłby nowym rozdaniem. Mimo, że Amerykanka się rozkręciła, to myślę, że Agnieszka wyciągnęłaby wnioski i rozstrzygnęłaby mecz na korcie. Ale skurcze też są wynikiem czegoś. Organizm tenisistki musi być przygotowany do wysiłku na najwyższym poziomie, każdy punkt trzeba wybiegać. Hampton ma talent, świetne uderzenie, ale fizycznie odstawała od Agnieszki, co było widać gołym okiem, i to przeważyło. Przegrała, bo jej ciało nie wytrzymało wysiłku.
- Przepis mówi, że jeśli tenisistka ma skurcze, to nie może przerwać gry. Może skreczować albo musi sobie radzić sama. Na 90 sekund może wezwać masażystę dopiero w przerwie na odpoczynek, która w tym przypadku miała być dopiero po trzecim gemie. W związku z tym, sędzia niejako przesunął mecz do tego momentu - pozwolił Hampton na interwencję masażystów, ale odebrał jej dwa gemy, żeby mogła skorzystać z przerwy. Gdyby w momencie kontuzji wynik meczu był np. 1:1 i 40:15, to Hampton straciłaby tylko jeden mały punkt, żeby doprowadzić do 2:1. Tak działa ten przepis.
- A właśnie, kurcze, nie. Pięknie byłoby zagrać ten turniej dobrze i drugi raz w życiu pokonać numer jeden na świecie [Agnieszka wygrała w styczniu w Sydney z Woźniacką, gdy była nr 1]. To wyzwanie. Agnieszka przegrała z Azarenką trzy ostatnie mecze, ale umówmy się, że jej ambicją nie jest mierzenie do Goerges, czyli do 13-15. miejsca, ale do Azarenki, czyli jeszcze wyżej.
- W Indian Wells Agnieszka nie gra swojego optymalnego tenisa. Na treningach ciągle szukamy odpowiedniej długości piłki. Gra nierówno, coś jej ciągle przeszkadza. Na pewno jednak ma szansę. Musi zagrać odważnie, agresywnie, Azarenka musi dostać piłkę, która będzie spychała ją z kortu.
- Życzymy Karolinie jak najlepiej. Jeśli przegrywa, to wcale nie skaczemy do góry. Ranking jest ważny, przyjemnie jest piąć się do góry, ale najważniejsza jest pozycja na koniec roku. Dziś Agnieszka jest czwarta, a za chwilę pojawią się punkty do obrony i coś się zmieni. Zobaczymy co będzie na koniec roku.