Tym razem Janowicz nie chciał wyrzucać żadnego dziennikarza, nie wykrzykiwał też wyrzutów do wszystkich, którzy mają jakiekolwiek oczekiwania wobec niego i wobec sportowców w ogóle. Ale całym sobą pokazywał, że na rozmowy po kolejnej porażce nie ma najmniejszej ochoty. Na pytania odpowiadał zdawkowo, rozciągając się przy tym po grze. - To bezsensowne porównanie - stwierdził np., gdy poproszono go o porównanie zawodników, których Ukraińcy wystawili do meczów singlowych.
Całe szczęście, że cierpienia wszystkich przerwała wpadka organizatorów. Awaria nagłośnienia zakończyła spotkanie już po dwóch minutach.
Po pierwszym dniu Polska remisuje z Ukrainą w Szczecinie 1:1 (wyrównał Michał Przysiężny, pokonując Serhija Stachowskiego). Na sobotę zaplanowano mecz deblistów (Łukasz Kubot i Marcin Matkowski kontra Władysław Manafow i Denis Mołczanow), a na niedzielę starcia Janowicz - Stachowski i Przysiężny - Dołgopołow.
Z Ukraińcami nasi tenisiści walczą w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej. Zwycięzca zagra w barażu o Grupę Światową.