Tenis. Poślizg Janowicza na niemieckiej trawie

Janowicz poległ w I rundzie turnieju w Halle 6:7 (5-7), 6:3, 6:7 (5-7) z 240. w rankingu ATP Bośniakiem Mirzą Basiciem. Przegrał, bo zapomniał, że tenis na trawie to zupełnie inna dyscyplina sportu niż na kortach ziemnych.

Dla rozstawionego w Niemczech z siódemką Jerzego Janowicza (ATP 22) to bardzo bolesna wpadka. Z tak nisko klasyfikowanym rywalem nie przegrał od niemal roku, kiedy w pierwszej rundzie US Open przegrał z Amerykaninem Dennisem Novikovem (ATP 1098).

21-letni Basić w Halle odpadł w eliminacjach, do głównej drabinki dostał się w ostatniej chwili, bo z imprezy wycofał się Niemiec Philipp Petzschner, z którym pierwotnie miał spotkać się Polak.

Z Janowiczem Basić zadebiutował w cyklu ATP Tour, wcześniej występował głównie w challengerach i turniejach rangi futures. W całej karierze zarobił dotąd 69 tys. dol., czyli mniej niż Janowicz dostał za III rundę singla i ćwierćfinał debla Rolanda Garrosa.

Trudno powiedzieć, czy to, co zaprezentował we wtorek na korcie Bośniak, było jego meczem życia. Na Janowicza tego dnia w zupełności jednak wystarczyło. Basić nie przestraszył się Polaka uchodzącego za jedną z największych gwiazd młodego pokolenia. Dobrze serwował, żwawo poruszał się po korcie, potrafił przyśpieszać piłki forhendami, a kiedy było trzeba, zwalniać je podciętym bekhendem. Lepiej wytrzymał presję w obu tie-breakach.

Janowicz sprawiał wrażenie zagubionego. Swoje serwisy wygrywał dość pewnie, ale gdy trzeba było biegać i wykreować coś na korcie, nie bardzo wiedział jak.

Prawdopodobnie zgubiło go to, co od lat jest problemem wielu tenisistów, czyli transformacja z kortów ziemnych na trawiaste. - Tenis na trawie to zupełnie inny sport - powiedział kiedyś Rafael Nadal, zapytany o to, jak przestawić się na grę na trawie po kilku miesiącach biegania po czerwonej mączce. - Piłka odbija się niżej, gra się właściwie na jeden strzał, albo dochodzisz do piłki, albo nie. Czasu na zastanowienie praktycznie nie ma - mówił Hiszpan.

Na kortach ziemnych tenisiści mogą ślizgać się do piłek, które odbijają się znacznie wyżej niż na trawie i lecą dłużej. Dominują zawodnicy świetnie biegający i wytrzymali. Na trawie przewagę mają ci, którzy dobrze serwują, mają doskonałą technikę i umieją skracać wymiany. Mierzący 203 cm i bardzo ofensywnie nastawiony Janowicz w teorii powinien w tych warunkach czuć się doskonale. Ale w meczu z Basiciem zdecydowanie zbyt kurczowo trzymał się linii końcowej kortu. To Bośniak częściej ruszał do siatki, zagrywał woleje i wywierał presję. Na przyzwyczajenie się do kortów miał jednak więcej czasu, bo na trawie rozegrał już trzy mecze w eliminacjach.

Porażki we wczesnych rundach na innych nawierzchniach często są pierwszymi symptomami kryzysu, na trawie - niekoniecznie. Przypadków, gdy tenisiści słabo grali w Halle, Queen's Clubie czy Eastbourne, a za kilkanaście dni błyszczeli w Wimbledonie, było wiele. Andy Murray przed rokiem odpadł w II rundzie w Queen's Clubie, a w Wimbledonie doszedł do finału, tak samo jak Agnieszka Radwańska, która przegrała w I rundzie w Eastbourne z Bułgarką Cwetaną Pironkową, a w Londynie dopiero z Sereną Williams walkę o tytuł.

- Nim przystosujesz się do niskich piłek, często bolą cię plecy, bo musisz się ciągle schylać - podkreślał Roger Federer, siedmiokrotny mistrz Wimbledonu. - Na trawie pracują zupełnie inne partie mięśni. Bolą plecy i... tyłek - dosadnie dodawał Patrick McEnroe, kapitan amerykańskiej reprezentacji w Pucharze Davisa. - Pierwszy mecz na trawie to zawsze męczarnia. Wychodzisz na kort bojowo nastawiony, chcesz mocno uderzyć w piłkę, a nagle wszystko jest nie tak, jak planowałeś, i sam nie wiesz dlaczego - wspominał Lleyton Hewitt, mistrz Wimbledonu z 2002 r.

Polacy na trawie poślizgnęli się we wtorek zbiorowo. W I rundzie w Halle z Niemcem Tobiasem Kamke przegrał też Łukasz Kubot (4:6, 0:6), a w I rundzie challengera w Nottingham z Amerykaninem Jackiem Sockiem Michał Przysiężny (4:6, 2:6).

Urszula Radwańska przegrała z Chorwatką Donną Vekić 3:6, 2:6 w II rundzie turnieju WTA w Birmingham.

Wimbledon coraz bliżej

Turnieje na trawie są przygotowaniem do Wimbledonu. Trzeci w tym roku Wielki Szlem odbędzie się między 24 czerwca, a piątym lipca. Wcześniej odbędą się jeszcze turnieje kobiet i mężczyzn w holenderskim 's-Hertogenbosch i w Eastbourne.

W Eastbourne zagra Agnieszka Radwańska, która w Wimbledonie będzie bronić punktów za finał z 2012 roku. Ze wstępnej listy zgłoszeń wynika, że Polka będzie rozstawiona z jedynką. Po nią z pierwszej dziesiątki zagrają Włoszka Sara Errani, Niemka Angelique Kerber, Czeszka Petra Kvitova, Dunka Karolina Woźniacka i Rosjanka Maria Kirilenko.

W Holandii zagra Urszula Radwańska, która ma szanse na rozstawienie. Najwyżej notowaną zawodniczką na liście zgłoszeń jest tu 11. na świecie Włoszka Roberta Vinci.

Jerzy Janowicz nie zgłosił się do żadnego z turniejów, ale po szybkiej porażce w Halle może się jednak zdecydować na dodatkowy start. Łukasz Kubot i Michał Przysiężny znajdują się poza pierwszą setką i, by zagrać, będą musieli wystąpić w kwalifikacjach.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS i na Androida

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.