Stawką pojedynku będą mistrzowskie pasy WBO NABO i IBF International kategorii średniej. Pięściarz grupy Global Boxing w przypadku wygranej ma szansę na pojawienie się w rankingach prestiżowych federacji WBO i IBF.
Przemek Majewski: Przygotowywałem się do tego starcia siedem tygodni, od trzech znam nazwisko swojego rywala. Upshaw to wysoki, niewygodny zawodnik. Jestem spokojny, im więcej trenuje, tym więcej nabieram pewności siebie. Będzie to moje pierwsze dwanaście rund w karierze i jestem tym faktem podekscytowany.
PM: W zawodowej karierze jeszcze mi się to nie zdarzyło. Miałem jednak dwóch sparingpartnerów o zbliżonych gabarytach, jeden z nich bardzo przypominał stylowo mojego najbliższego przeciwnika. Ćwiczyłem potrzebne mi elementy, by móc dobrze wypaść w tej walce. Wiem, że będę musiał cały czas skracać dystans, napierać na niego, umiejętnie "skracać ring", gdyż dla niego, priorytetem będzie trzymanie mnie z dala od siebie.
PM: Fakt, Bunema to lepsze nazwisko. Upshaw będzie niewygodnym przeciwnikiem. Co prawda ma na koncie pięć porażek, jednak jeśli spojrzy się na to z kim walczył, to można dostrzec wielu zawodników o ładnie wyglądających rekordach. Z niektórymi nawet wygrywał albo dawał im równe pojedynki.
PM: W Global Boxing Promotions mamy taką zasadę, że koncentrujemy się przede wszystkim na najbliższej walce. Mój kolejny pojedynek to swego rodzaju egzamin, który muszę zdać. Jeżeli wygram, jeżeli dobrze wypadnę to zaczniemy rozmawiać o kolejnych krokach. Znając Mariusza Kołodzieja, jestem pewien, że on będzie wiedział już co zrobi w przyszłości.
PM: Tak widziałem, Zbik uderzał dużo na głowę, Chavez koncentrował się na uderzeniach na korpus... Przyznam szczerze, że trochę więcej się spodziewałem po tym pojedynku. Meksykanin został mistrzem, od jakiegoś czasu ściga go Paweł Wolak i mam nadzieje, ze w go w końcu dopadnie.
PM: Tak, choć oczywiście nie myślę jeszcze o pojedynkach ze ścisłą czołówką. Będę musiał stoczyć jeszcze sporo walk, by być gotowym na najlepszych. Moim ulubionym zawodnikiem w tej kategorii jest Sergio Martinez. To naprawdę świetny pięściarz, śledzę jego wszystkie walki, jego wszystkie ruchy i przyznam szczerze, że nawet staram się pewne podpatrzone od niego elementy naśladować później na treningach.
PM: Jeżeli patrzy się na ten pojedynek tak jak robią to wszyscy - że Kliczko jest duży, a Adamek za mały - to moim zdaniem popełnia się błąd. Znam dobrze Tomka, wiem, że on da z siebie wszystko, by wygrać tę walkę. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jaka szansa przed nim stoi. Tomek ma w sobie coś takiego, że pomimo dużego już stażu w boksie, jest ciągle podekscytowany tym co robi, głodny sukcesów i co ważne - cały czas się uczy, stając się lepszym bokserem. Myślę, że Adamek ma bardzo duże szanse, by pokonać Kliczkę.
PM: Mam taką nadzieję, nie ukrywam, że jest to takie moje małe marzenie, by po długiej nieobecności w Polsce wrócić tu, zawalczyć przed tutejszą publicznością, swoją rodziną, przyjaciółmi. Były już kiedyś takie przymiarki, ale wówczas niewiele z nich wyszło. Póki co koncentrujemy się na mojej najbliższej walce w USA, a później zobaczymy. Liczę na to, że kibice będą mnie mogli mnie jeszcze zobaczyć w tym roku na jakiejś gali w Polsce.
Wszystko o boksie na Ringpolska.pl ?