Na tę walkę czekali z niecierpliwością nie tylko fani pięściarstwa, ale i sami zawodnicy, których obozy przez długi czas prowadziły ciągnące się w nieskończoność negocjacje. Nic więc dziwnego, że zarówno "Dr Stalowy Młot" z Ukrainy jak i "Żniwiarz" z Wielkiej Brytanii wydają się być bardziej niż gotowi do lipcowej konfrontacji.
- Zawsze mówiłem, że znokautuję Władimira, zabiorę mu pasy, potem skończę jego brata [mistrza federacji WBC Witalija - red.] i odejdę ze sportu, będąc na szczycie - przypomina Haye. - Władimir do tej pory walczył tylko z cieniasami i tchórzami. Obnażę jego słabości i pokażę mu, jak to jest boksować z prawdziwym mistrzem. Obiecuję!
- Jestem bardzo szczęśliwy, że Haye w końcu odważył się wyjść ze mną do ringu. W przeszłości dwukrotnie tchórzył przede mną i moim bratem Witalijem. Tylko gadał i produkował jakieś głupie t-shirty. Teraz będzie musiał udowodnić między linami, na co go stać. Na tę walkę czekałem dwa lata! - ripostuje Kliczko, uważany przez ekspertów na najlepszego pięściarza globu "królewskiej" dywizji.
Szacuje się, że walkę Kliczko - Haye pokaże na całym świecie ponad 150 stacji telewizyjnych.
Więcej o boksie na ringpolska.pl ?