- Podjąłem decyzję, aby nie kończyć kariery i w najbliższym czasie wrócić na ring. Fizycznie czuję się znakomicie i mam ochotę na boks. Jeszcze nie skończyłem rozmowy z niektórymi bokserami. Potrzebuję kilku miesięcy na przygotowania. Przerwa w występach przedłużyła się w związku z postępowaniem sądowym odnośnie mojego sporu z WBC. Moim zdaniem, federacja postąpiła niesprawiedliwe. Po operacji prawego łokcia kazano mi walczyć, grożąc odebraniem tytułu. W konsekwencji to zrobiono, oddając pas Samuelowi Peterowi. Mam nadzieję, że w czerwcu stoczę walkę na przetarcie, a następnie ze spokojem przyjrzymy się mojej formie - poinformował Maskajew. Potyczka z Peterem, o której wspomina pięściarz, odbyła się w marcu 2008 roku. Rosjanin przegrał wówczas przez techniczny nokaut w szóstej rundzie i stracił tytuł WBC.
- Z kim nie skończyłem jeszcze rozmowy? To Witalij Kliczko. Kiedyś toczyłem z nim sprawę sądową, bo znalazł wtedy furtkę i uniknął walki ze mną. Podczas rozprawy poinformował, że sportową klasą nie odpowiadam jego poziomowi. Jeśli chodzi o wiek, to jesteśmy niemal równieśnikami (Kliczko ma 39 lat, przyp. red.), niegdyś wspólnie trenowaliśmy w klubie CSKA. Doceniam, że Witalij wiele osiągnął na ringu, ale rzucam mu wyzwanie, jeśli tylko starczy mi sił i taka będzie Boża wola - zapowiada Maskajew, który po raz ostatni walczył w grudniu 2009 roku, niespodziewanie przegrywając przez nokaut już w pierwszej rundzie z przeciętnym Nagym Aguilerą.
Więcej o boksie na bokser.org ?