Pierwotnie Rosjanin we wrześniu miał skrzyżować rękawice w starciu z Władimirem Kliczko, jednak opinia Atlasa, że dla popularnego "Białego Lwa" jest jeszcze zbyt wcześnie na konfrontację z królem wszechwag spowodowała, że obóz Powietkina odłożył na chwilę na boks mistrzowskie ambicje i ostatecznie w swoim następnym pojedynku, 2 października w Monaco, pięściarz z Kurska zmierzy się ze słabszym rywalem.
- Powietkin zdecydowanie za rzadko walczy. Mówiąc, że on musi nabrać doświadczenia i odczekać rok przed pojedynkami z Kliczko, nie miałem na myśli siedzenia w domu. Chcę żeby Sasza walczył co dwa miesiące. On powinien starać się wyciągać jak najwięcej z każdego dnia, by nie zostać w tyle w stosunku do Adamka i reszty czołówki wagi ciężkiej. Adamek walczy
często i zbiera mnóstwo doświadczenia, a Aleksander w tym roku stoczył tylko jedną walkę. To nie tak, jak powinno być. Adamek ma 40 walk, Aleksander tylko 19 - zauważa Atlas, który planuje, by od października do końca roku jego podopieczny wychodził do ringu co miesiąc.
- Dostałem od [promotora Wilfrieda] Sauerlanda dwie daty: 2 i 30 października. Wybrałem pierwszą, bo zależy mi na jak najszybszym powrocie na ring. Jak tylko uporamy się z najbliższym rywalem, to poszukamy daty w listopadzie, potem jeszcze stoczymy walkę w grudniu. Musimy walczyć często i obserwować postępy. Na koniec roku usiądziemy i wyciągniemy wnioski, czy udało nam się pójść do przodu i uzyskać to, co chcieliśmy - dodaje słynny szkoleniowiec Powietkina, którego rezygnacja z walki z Kliczką kosztowała utratę miejsca w czołowej dziesiątce rankingu federacji IBF (Adamek w zestawieniu IBF jest aktualnie trzeci).
Więcej na www.ringpolska.pl